Turcja: Twitter i Youtube na cenzurowanym. Kto będzie następny?
W czwartek (27.03) administracja
rządowa zablokowała dostęp do portalu Youtube dla wszystkich użytkowników internetu
w Turcji. Jest to kolejna tego typu akcja, ponieważ tydzień wcześniej
zdecydowano się na blokadę Twittera. Wśród głównej przyczyny cenzury upatruje
się publikowanie materiałów dyskredytujących rząd Erdogana.
W ostatnich tygodniach skala blokowania treści internetowych w Turcji przybrała na sile. Wszystko za sprawą regulacji, która umożliwia rządowi zamknięcie dostępu do jakiejkolwiek strony bez uprzedniego nakazu sądowego. Pierwszą ofiarą restrykcyjnego prawa stał się Twitter. Wraz z pojawieniem się nieprzychylnych informacji, świadczących o korupcji premiera Recep Tayyip Erdogana, turecki urząd do spraw telekomunikacji zadecydował o całkowitej blokadzie portalu. Użytkownicy internetu próbujący zalogować się na swoje konto, zostali odsyłani na stronę ministerialną, gdzie widniał komunikat o zastosowaniu odpowiednich "środków bezpieczeństwa". Rupert Colville, Rzecznik Wysokiego Komisarza do spraw Praw Człowieka ONZ, tego typu aktywność określił jako niezgodną z prawem międzynarodowym. W efekcie sąd administracyjny w Ankarze pod wpływem międzynarodowej krytyki nakazał zniesienie zakazu 26 marca.
Kolejną ofiarą cenzury stał się Youtube. Tym razem administracja rządowa podjęła decyzję o jego zablokowaniu po publikacji nagrania ze spotkania między ministrem spraw zagranicznych a najważniejszymi dowódcami w armii tureckiej, podczas którego dyskutowano o potencjalnej interwencji militarnej w Syrii. Rząd Erdogana tłumaczył swój ruch narodowym bezpieczeństwem Turcji i określił działalność opozycji jako czyn podły, tchórzliwy i niemoralny.
Przepychanki medialne nie są niczym nowym w obliczu zbliżających się wyborów. Dyskredytacja przeciwnika miała przyczynić się do obniżenia poparcia dla rządzącej AKP (Partia Sprawiedliwości i Rozwoju). Z drugiej strony administracja Erdogana wszystkimi dostępnymi środkami starała się blokować nieprzychylne opinie oraz szukać winnych wśród partii opozycyjnych. Dlatego też sięgnęła po cenzurę i ograniczyła wolność słowa do tego stopnia, że zablokowała dostęp do treści, które w żaden sposób się do niej nie odwoływały.
Trudno określić, kto zyskał na wydarzeniach ostatnich dwóch tygodni. W wyborach do władz lokalnych, które odbyły się 30 marca zwyciężyła AKP z ponad 45,6 proc. poparciem. Drugi wynik osiągnęła Republikańska Partia Ludowa (CHP) – 27,9 proc. zaś trzecia była Partia Ruchu Nacjonalistycznego (MHP) – 15,2 proc. W stosunku do poprzednich wyborów AKP zwiększyła swoją przewagę, ponieważ w 2009 r. zdobyła 38,8 proc. poparcia i tym samym umocniła swoją pozycję w systemie sprawowania władzy w Turcji.
Bez problemu natomiast można określić największych przegranych gier partyjnych. Są nimi sami Turcy, którzy zostali pozbawieni dostępu do najważniejszych portali na świecie. Poprzez ograniczenie w dostępie do ogólnoświatowych źródeł informacji, ograniczono wolność słowa oraz pokazano jak zgodnie z prawem władza potrafi stosować cenzurę do osiągnięcia zamierzonych celów.
Na podstawie: aljazeera.com, gulfnews.com, hurriyet.com.tr, reuters.com.