Azerbejdżan/ Kolejny pomarańczowy protest
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami opozycja po raz kolejny zebrała się w Baku, aby żądać unieważnienia wyborów parlamentarnych. I tak jak poprzednio na placu królowały pomarańczowe flagi. Zastępca przewodniczącego Partii Demokratycznej zapowiedział, że 18 listopada mają rozpocząć się bezterminowe mityngi.
W najbliższym czasie akcja protestacyjna obejmie cały Azerbejdżan, zapowiadał Isa Gambar i wzywał prezydenta Ilhama Alijewa do negocjacji. Z kolei lider Frontu Narodowego - Ali Kerimli oświadczył, że liczba uczestników będzie się zwiększać: "Walka nie zakończy się na paru mityngach, lecz będzie trwać do końca, do zwycięstwa". Choć nie podjęto jeszcze decyzji o rozbiciu namiotów i przeprowadzeniu ciągłego protestu, opozycja jest do tego gotowa.
Dzisiejsza demonstracja trwała dwie godziny. Poza żądaniem przeprowadzenia nowych, demokratycznych wyborów, zwrócono się o pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich członków komisji wyborczych, współpracowników władzy i policji oraz urzędników państwowych, winnych fałszowaniu wyborów. Przypomniano o konieczności osądzenia winnych zabójstwa redaktora naczelnego czasopisma "Monitor" Elmara Gusiejnowa oraz zapewnienia obywatelom prawa do wolności zgromadzeń.
Na dzisiejszy mityng opozycja otrzymała zgodę od władz. Wg danych portalu internetowego day.az wzięło w nim udział około 12 tys. osób, azerbejdżańska policja szacuje tę liczbę na 4,5 tys. zaś opozycja na 80-100 tys. osób.
[na podst.: lenta.ru, newsru.com, day.az]