Azerbejdżan/ OBWE wyraziło zaniepokojenie sytuacją
Na nieco ponad dwa tygodnie do wyborów parlamentarnych w Azerbejdżanie szef misji OBWE w Baku wyraził poważne zaniepokojenie agresywnymi działaniami władz wymierzonymi w opozycję. Masowe zatrzymania, aresztowania i ogólnie napięta sytuacja kładą się cieniem na obrazie kampanii wyborczej. Uważany za najpoważniejszego przeciwnika prezydenta Alijewa, powracający do kraju po blisko 10 latach dobrowolnego wygnania Rasul Gulijew został w poniedziałek na wniosek azerskich władz aresztowany w Symferopolu na Ukrainie.
Maurizio Pavesi, kierujący misją OBWE w Azerbejdżanie stwierdził, że nasilenie działań przeciw opozycji budzi poważne obawy. „Na dwa tygodnie przed wyborami wzywamy rząd do natychmiastowego podania powodów operacji przeprowadzanych przez siły bezpieczeństwa przeciw opozycji, aby uniknąć dalszego zaostrzania i tak już napiętej atmosfery politycznej w Azerbejdżanie – oświadczył Pavesi. Rosnąca liczba incydentów z udziałem przemocy, nadmiernego i nieusprawiedliwionego użycia siły przeciw demonstrantom jak również dyskusyjne zatrzymania i masowe aresztowania są dla nas powodem do dużego zaniepokojenia”. Pavesi zwrócił uwagę, że działania te stoją w sprzeczności z prezydenckim rozporządzeniem o reformie prawa wyborczego z maja tego roku. OBWE twierdzi, że w samym tylko ostatnim tygodniu zatrzymano około dwustu, a aresztowano 86 opozycjonistów.
W niedawno udzielonym wywiadzie prezydent Ilham Alijew ostro skrytykował jednak działania opozycji. Stwierdził, że opozycjoniści próbują bezskutecznie naśladować ukraińską pomarańczową rewolucję: „Zakładają na siebie te śmieszne stroje, używane wcześniej już gdzie indziej i myślą że dzięki tym pomarańczowym koszulkom staja się rewolucjonistami. (…) Nie są nimi. Są śmieszni, słabi i osobiście żałuję, że mamy taką opozycję, bo to wstyd dla kraju”. Alijew określił opozycję mianem małej grupki wrogo nastawionych aktywistów, którzy zamiast pracować nad korzystnym wynikiem wyborczym, koncentrują się na organizowaniu protestów, demonstracji i być może zmierzają do przewrotu w kraju.
Także i dla przypadków użycia przemocy przez organy porządku prezydent znalazł wytłumaczenie: „To celowe działanie ze strony opozycji: wywoływać przemoc, być bitym przez policję a następnie demonstrować, że w Azerbejdżanie nie ma demokracji”.
Alijew niejednokrotnie podkreślał, że nie można porównywać sytuacji przedrewolucyjnej, jaka panowała w Gruzji czy na Ukrainie z Azerbejdżanem, przywołując istotnie imponujące wyniki ekonomiczne osiągane przez to państwo, zwłaszcza w związku z uruchamianiem strategicznego rurociągu Baku-Ceyhan, za pośrednictwem którego ma być możliwy transport do miliona baryłek azerskiej ropy dziennie.
Odyseja Gulijewa
Aresztowania dokonane 16 i 17 października miały związek z zapowiadanym powrotem do Azerbejdżanu Rasula Gulijewa. Ten doświadczony polityk, swojego czasu przewodniczący azerskiego parlamentu, przebywał dziewięć lat na dobrowolnym wygnaniu w USA. Gulijew był współpracownikiem poprzedniego lidera Azerbejdżanu, Hejdara Alijewa, nieżyjącego już dziś ojca obecnego prezydenta. Po konflikcie (według niektórych źródeł właśnie z Ilhamem, czyli z obecną głową państwa) opuścił kraj i stanął w opozycji do rodziny Alijewów. Obecnie Gulijew pełni funkcję przewodniczącego Demokratycznej Partii Azerbejdżanu, jednej z trzech sił politycznych tworzących zjednoczony opozycyjny blok „Azadłyk” („Wolność”).
Azerskie władze postawiły Gulijewowi zarzuty o charakterze kryminalnym (przywłaszczenie mienia państwowego o wartości 117 milionów dolarów). W konsekwencji prokuratura generalna Azerbejdżanu zapowiadała, że natychmiast po pojawieniu się na terytorium kraju Gulijew zostanie aresztowany. Opozycja określała zarzuty wobec Gulijewa jako „umotywowane politycznie”. Nieco szydząc ze stanowiska opozycji, wzywającej do przeprowadzenia wyborów zgodnych z europejskimi normami, prokurator generalny Azerbejdżanu stwierdził, że przygotowano już dla byłego szefa parlamentu celę „odpowiadającą europejskim standardom”.
Pomimo trudności, Gulijew zdołał w sierpniu zarejestrować swoją kandydaturę do wyborów parlamentarnych. Teoretycznie od tego momentu przysługiwał mu immunitet chroniący przed aresztowaniem. Jednak nie zważając na to władze konsekwentnie zapowiadały, że po powrocie do ojczyzny eks-szef parlamentu może spodziewać się zatrzymania przez organy porządku.
Gulijew zapowiedział, że niezależnie od tego zamierza przybyć do Azerbejdżanu samolotem z Londynu 17 października. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta: wokół lotniska w Baku zaczynali się zbierać sympatycy bloku Azadłyk, a tereny przy samym lotnisku zostały zamknięte. Doszło do zatrzymań i aresztowań (przedstawiciel opozycji Ajdyn Gulijew twierdził nawet, że zatrzymanych zostało tysiąc osób). W porcie lotniczym na Rasula Gulijewa, oprócz zwolenników, oczekiwali także ambasadorzy USA i Grecji oraz…urzędnicy prokuratury zamierzający go aresztować.
Dwie wersje i zatrzymanie
Do powrotu Gulijewa jednak nie doszło. Według wersji ludzi z otoczenia Gulijewa, samolot którym leciał lider opozycji nie otrzymał pozwolenia na lądowanie w Baku i był zmuszony do udania się na Krym do ukraińskiego Symferopola. Natomiast według władz, Gulijew faktycznie wylądował w Symferopolu po drodze z Londynu, lecz na pokład samolotu mającego go zawieźć do Baku sam nie chciał wsiąść. Władze Azerbejdżanu za pośrednictwem Interpolu wystąpiły do Ukrainy o aresztowanie i wydanie Gulijewa – został on faktycznie zatrzymany przez stronę ukraińską w Symferopolu. Na odpowiedź w kwestii ewentualnej ekstradycji ukraińskie władze mają 40 dni – szef MSW Jurij Łucenko powiedział, że sprawa aktualnie znajduje się w gestii prokuratury oraz MSZ. Opozycyjny blok Azadłyk wezwał Ukrainę do uwolnienia Gulijewa ostrzegając, ze inna decyzja poważnie zaszkodzi wizerunkowi Ukrainy jako kraju demokratycznego.
Azerskie elity rządzące twierdzą, że Gulijew był wręcz oczekiwany w kraju. Sam prezydent Alijew stwierdził: „Nie było braku pozwolenia na lądowanie. To jeden ze sposobów w jaki opozycja wprowadza w błąd opinię publiczną. Dlaczego mielibyśmy nie wydawać pozwolenia, skoro teraz domagamy się ekstradycji Rasula Gulijewa do Azerbejdżanu? Czekamy na Rasula Gulijewa. Specjalne miejsce jest dla niego przygotowane w więzieniu”. Szef azerskiego MSW Ramil Usubow powiedział, że biorąc pod uwagę doświadczenia we współpracy azersko-ukraińskiej ma nadzieję na pozytywne rozpatrzenie wniosku o ekstradycję przez Kijów. Strona ukraińska podkreśliła, że Gulijew na razie nie został „aresztowany”, tylko „zatrzymany” i że rozmowy z Azerbejdżanem są w toku.
[na podst.bakutoday.net, korespondent.net, mosnews.com, strana.ru, vremya.ru]
***
W obecnej sytuacji wydaje się, że z punktu widzenia „oficjalnego” Baku opłaca się nawet „gra na zwłokę”. Niezależnie bowiem od tego, czy Gulijew po 40 dniach zostanie wydalony do Azerbejdżanu, czy uda się ponownie na emigrację, będzie już dawno po wyborach.
Wybory parlamentarne w Azerbejdżanie odbędą się w niedzielę 6 listopada.