Białoruś chce szybkiego końca wojny gazowej
"Na Białorusi panuje nadzieja, że spór gazowy Rosji i Ukrainy zostanie wkrótce zakończony" - powiedział w czwartek (15.1) rzecznik prasowy mińskiego MSZ Andriej Popow. Dyplomata podkreślił, że konflikt jest dwustronnym problemem Moskwy i Kijowa.
"Obecna sytuacja odnosi się tylko do sfery bilateralnych stosunków pomiędzy Rosją i Ukrainą. Mamy nadzieję, że już niedługo zostanie ona rozwiązana z wzajmnymi korzyściami dla obydwu krajów" - podkreślił Popow.
Jednocześnie, biuro prasowe premiera Białorusi Siergieja Sidorskiego potwierdziło, że szef rządu uda się w sobotę (17.1) na międzynarodową konferencję organizowaną na Kremlu przez władze Rosji w celu powrotu dostaw niebieskiego paliwa do odbiorców w Europie. W składzie białoruskiej delegacji znajdzie się równiez ministrowie: gospodarki Nikołaj Zajczenko, energetyki Aleksandr Ozieriec oraz szef największej białoruskiej firmy gazowej "Biełtransgaz" Władymir Majorow.
Kilka dni temu rosyjski premier Władymir Putin oświadzczył w wywiadzie dla niemieckiego kanału telewizyjnego "ARD", że w ostatnim kontrakcie gazowym podpisanym przez Rosję i Białoruś znajduje się zapis mówiący o tym, iż w ciągu najbliższych trzech lat Mińsk i Moskwa całkowicie przejdą na rynkowe ceny dostaw gazu, a z każdym nowym rokiem kalendarzowym cena niebieskiego paliwa dla Białorusinów będzie systematycznie podwyższana. "Z Białorusią też mamy w tych kwestiach wiele sporów, ale zawsze godzą się płacić" - powiedział wówczas Putin.
W ubiegłym roku Białoruś płaciła Rosji 127 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu. Przewiduje się, że w pierwszym kwartale bieżącego roku cena surowca dla zachodniego sąsiada Rosji może wzrosnąć do ok. 170 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, co jest sumą o ponad 100 dolarów niższą od rynkowych cen rosyjskiego gazu w krajach UE.
Na podstawie: tut.by, mfa.gov.by. belapan.by