Białoruś/ Milicja rozbiła protest opozycji
Piętnaście minut trwała akcja milicji i oddziałów służb specjalnych, mająca na celu rozgonienie mityngu opozycji. O trzeciej w nocy czasu miejscowego na Plac Październikowy wjechały więźniarki i autobusy. Dokładna liczba aresztowanych nie jest znana, mówi się o około dwustu osobach. Wśród nich jest kilku Polaków, m.in. były ambasador Polski na Białorusi - Mariusz Maszkiewicz.
Milicja uzbrojona w gumowe pałki otoczyła w nocy protestujących. Nie stawiali oni zorganizowanego oporu. W paru przypadkach wywiązała się szarpanina, ale niektórzy sami wsiadali do podstawionych autobusów.
Jeden z białoruskich urzędników oświadczył, że przed akcją umożliwiono dobrowolne opuszczenie miejsca protestu. Zatrzymani zostali ci, którzy się nie podporządkowali. Dodał, iż "na tym zakończyła się rewolucja".
Protestujący przebywali na Placu od 20 marca. Wczoraj wieczorem podali listę żądań, po spełnieniu których opuszczą centrum miasta. Zawarto w niej: przeprowadzenie powtórnych wyborów prezydenckich, dymisję członków Centralnej Komisji Wyborczej, wypuszczenie więźniów politycznych oraz pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy przyczynili się do sfałszowania wyborów.
Po zakończeniu akcji miejsce milicji zajęli pracownicy służb komunalnych, sprzątający pozostałości po miasteczku namiotowym.
Na podst. lenta.ru, svabodanews.ru