Białoruś zbojkotowała Szczyt Partnerstwa Wschodniego
- IAR
Sytuacja na Białorusi zdominowała obrady zakończonego w Warszawie Szczytu Partnerstwa Wschodniego. Unijni liderzy wyrazili zaniepokojenie sytuacją w tym kraju. Z kolei sama Białoruś, jako jedyny kraj należący do Partnerstwa Wschodniego, zbojkotowała spotkanie, twierdząc, że, jej delegacja jest dyskryminowana.
Zaproszenie na szczyt do Warszawy otrzymał białoruski minister spraw zagranicznych. Mińsk najpierw jednak ogłosił, że zamiast ministra, na szczycie pojawi się ambasador, a w końcu, że nikt nie będzie reprezentował Białorusi. W deklaracji końcowej szczytu miały znaleźć się zapisy mówiące o zaniepokojeniu sytuacją na Białorusi. Ponieważ jednak kraje Partnerstwa nie chciały się pod nią podpisać, wyłączono kwestię białoruską z deklaracji do osobnego dokumentu, podpisanego przez liderów 27 unijnych państw.
„Być może są różnice jeśli chodzi o metody, natomiast wszyscy mamy wspólny cel: demokratycznej i wolnej Białorusi, ściśle współpracującej z partnerami w regionie i krajamu Unii Europejskiej” - mówił na konferencji kończącej szczyt szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. „ Unia nie może w pełni zaangażować się w pomoc Białorusi bez jasnego postępu na drodze do demokracji i respektowania praw człowieka. Oznacza to co najmniej natychmiastowe zwolnienie i rehabilitacji wszystkich więźniów politycznych i zaangażowanie się w szczery prawdziwy dialog polityczny z opozycją” - wtórował przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy.
Premier Donald Tusk przedstawił w czasie szczytu polski pakiet dla Białorusi. Chodzi w nim przede wszystkim o ułatwienia finansowe. „Zakładamy, że możliwe byłyby granty i kredyty instytucji międzynarodowych w tym IMF i EBI nawet w wysokości 9 miliardów dolarów” - mówił Tusk. Warunkiem takiej pomocy jest zwolnienie więźniów i wolne wybory. Polscy dyplomaci zapewniają, że propozycja spotkała się z ciepłym przyjęciem unijnych liderów, choć formalnych decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma.