Białoruś zwleka z uznaniem Abchazji i Osetii Pd.
Wiceprzewodniczący niższej izby białoruskiego parlamentu Walerij Iwanow stwierdził w środę (11.3), że "nie może dać jednoznacznej odpowiedzi", czy na zbliżającej się wiosennej sesji parlamentu białoruscy deputowani rozpatrzą kwestię uznania niepodległości Abchazji i Osetii Południowej,
"Jest to kwestia delikatna, wymagająca wszechstronnej analizy i przygotowań" - dodał zastępca przewodniczącego Izby Przedstawicieli (Pałata Priedstawitielej, biał. Pałata Pradstaunikou). Odpowiadając na pytanie dziennikarzy, czy wobec tego prawdopodobne jest, że kwestia uznania jednostronnie proklamowanej w ubiegłym roku niepodległości obydwu kaukaskich republik nie znajdzie się na zbliżającej się sesji parlamentu, Iwanow odpowiedział twierdząco.
Według białoruskiej konstytucji, niższa izba tamtejszego parlamentu spotyka się na dwóch sesjach w ciągu roku: na wiosnę oraz w okresie jesienno-zimowym.
Goszcząca w tych dniach na Białorusi delegacja Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE na czele z jej przewodniczącym Joao Soaresem również potwierdziła, że nie otrzymała od przedstawicieli białoruskiej władzy ustawodawczej sygnałów, że parlament w Mińsku uzna niepodległość dwoch zbuntowanych wobec Gruzji republik.
"Nie rozmawialiśmy na ten temat z przedstawicielami parlamentu, tylko w ministerstwie spraw zagranicznych. Jest to dość delikatna sprawa, mająca wpływ na stabilność w Europie" - poinformowała w Mińsku przewodnicząca Grupy Roboczej Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Uta Zapf.
Obserwatorzy białoruskiej sceny politycznej zgadzają się, że brak deklaracji białoruskich władz w sprawie uznania niepodległości Abchazji i Osetii Pd. daje im dodatkową kartę przetargową zarówno w stosunkach z Rosją jak i Zachodem.
Na podstawie: tut.by, interfax.by