Czeczenia/ Basajew powraca do rządu separatystów
Wejście Basajewa do rządu oznacza najprawdopodobniej, że wśród czeczeńskich partyzantów zachodzi proces zwierania szeregów oraz że przewagę wśród nich zyskuje postawa twarda i zdecydowana wobec Rosji. Nieżyjący prezydent Maschadow uchodził za polityka szukającego (bezskutecznie) jakiejś formy ugody z Moskwą, potępiał też akty czeczeńskiego terroryzmu, takie jak akcja w teatrze na Dubrowce czy w szkole w Biesłanie. Tymczasem to właśnie Basajew odpowiada tak za dwa wyżej wymienione, jak i za liczne inne spektakularne i krwawe akcje terrorystyczne.
Komentując nominację Basajewa dla Radia Wolna Europa Aleksiej Malaszenko z Moskiewskiego Carnegie Center powiedział: „Fakt powrotu Basajewa do rządu oznacza po pierwsze konsolidację, ponieważ Basajew opuścił rząd po ataku na Dubrowkę (w 2002 roku). Jest też i inna kwestia: czy powrót Basajewa jest sygnałem radykalizacji? Sądzę, że tak. Myślę, że jest to praktycznie nieuniknione. Jedynym pytaniem jest jakie formy ta radykalizacja przybierze”.
Wśród walczących z Rosją Czeczenów zawsze współistniały i rywalizowały ze sobą dwa nurty. Skrzydło bardziej świeckie i proeuropejskie było reprezentowane przez Maschadowa. Grupa ta była skłonna do zawarcia jakiejś formy kompromisu z Rosjanami. Basajew tymczasem uosabia radykalną retorykę islamską, przeciwstawienie się jakimkolwiek próbom ugody, walkę do końca przy zastosowaniu dowolnych metod, a przy okazji również i brak zdyscyplinowania. Sprawujący po śmierci Maschadowa funkcję prezydenta Czeczeńskiej Republiki Iczkerii Abdul-Chalim Sadułłajew nie cieszy się zbyt dużym autorytetem i estymą (Maschadowa szanował nawet pozostający z nim w konflikcie Basajew). Najprawdopodobniej podjął on jednak próbę zjednoczenia obu nurtów wśród Czeczenów.
Poprzedni rząd Iczkerii został zdymisjonowany 4 sierpnia, co Sadułłajew wytłumaczył koniecznością „zreformowania systemu władzy wykonawczej w warunkach sytuacji wojennej”. W skład nowego rządu, oprócz Basajewa, weszli również, jako minister informacji, Mowładi Udugow oraz, jako wicepremier i szef resortu kultury, przebywający na emigracji Achmed Akajew. Nie znalazło się w nim natomiast miejsce dla rzecznika „ograniczonej suwerenności” i rozmów z Rosjanami, poprzedniego ministra spraw zagranicznych, Iljasa Achmadowa.
Czeczeński „minister spraw zagranicznych”, przebywający jako uchodźca w Danii Usman Ferzauli stwierdził, że udział Basajewa w rządzie zmusi polowego komendanta do przyjęcia postawy bardziej „odpowiedzialnej”. Znając jednak historię śmiałych akcji terrorystycznych Basajewa, można sądzić, że także i tym razem nie podporządkuje się on rozkazom czeczeńskiego kierownictwa. Za to pojawienie się w rządzie osławionego terrorysty może negatywnie wpłynąć na opinię międzynarodową i recepcję sprawy czeczeńskiej na świecie. Takie zarzuty zdecydowanie odrzuca jednak Ferzauli: „Mówią nam: Popatrzcie, wasz prestiż ulegnie obniżeniu. Przepraszam, ale mam bardzo logiczne pytanie. Czy kiedykolwiek uznawali nasz prestiż za wysoki, czy kiedykolwiek ktoś z nich próbował z nami rozmawiać?”
Myśl tę rozwija szef Światowego Kongresu Czeczenów, Deni Teps: „Ani Rosja, ani Zachód nie zauważyły naszych wezwań do pokoju i prób podjęcia negocjacji z Rosją. Więc co mamy robić? Musimy się bronić używając tych samych metod co Rosjanie. Nie mamy innej możliwości”, powiedział Teps, mając na myśli akcje rosyjskiego terroru wymierzonego w ludność czeczeńską.
Jednakże, jak zauważa Radio Wolna Europa, „separatyści – radykalni czy umiarkowani – nie są jedyną siłą w republice. Interesy Kremla są reprezentowane przez pro-rosyjską administrację. Tymczasem większość zwykłych Czeczenów jest już po prostu zmęczona wojną”.
[na podst. lenta.ru, rferl.org]