Dialog Białorusi z Zachodem trwa, Łukaszenko rozczarowany
Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko uważa, że USA i UE nie śpieszą się z odpowiedzią na konkretne kroki, które władze w Mińsku podjęły w ostatnim czasie w celu znormalizowania stosunków z Zachodem.
Podczas piątkowej (29.8) uroczystości wręczenia nowych nominacji urzędniczych w resortach siłowych i urzędach centralnych, białoruski prezydent przyznał, iż kraje zachodnie nie odpowiadają "w adekwatny sposób na kroki, które podjęły w ich stronę władze kraju".
"Brak jest w tej sprawie pozytywnych konkretów. Aktywizuje to określone siły do destabilizacji sytuacji wewnętrznej w naszym kraju" - mówił Aleksandr Łukaszenko.
Nawiązując do rozpisanych na 28 września br. wyborów do niższej izby białoruskiego parlamentu - Izby Reprezentantów (Pałata Priedstawitielej), Łukaszenko zauważył, że zachodni partnerzy Białorusi już określili nadchodzące głosowanie jako "papierek lakmusowy" ich przyszłych relacji z Mińskiem.
"Jeszcze raz powtórzę swoje pryncypialne stanowisko: te wybory przeprowadzamy dla siebie, dla narodu białoruskiego, dla naszego kraju. Wybory będą absolutnie uczciwe" - zapowiedział białoruski lider.
Według Łukaszenki, w obecnej chwili na Białorusi pracuje wielu obserwatorów międzynarodowych. "Wpuściliśmy teraz wszystkich, nawet tych, którzy wcześniej mieli zakaz wjazdu na Białoruś. Wielu z nich nie jest naszymi stronnikami, lecz ja stoję na takiej pozycji: niech zobaczą, jak na samym dole żyje nasz kraj i jak wyglądają przedsięwzięcia polityczne, niech porównają to z innymi krajami" - tłumaczył prezydent.
Odnosząc się do sytuacji panującej na Kaukazie, białoruska głowa państwa prognozuje wzmocnienie pozycji NATO w pobliżu granic Republiki.
"Ostatnie wydarzenia znacznie zaostrzyły sytuację międzynarodową. Pierwszym ich następstwem, jak sądzę, będzie forsowanie wzmocnienia militarno-politycznych pozycji bloku Północnoatlantyckiego i to wszystko będzie przede wszystkim w pobliżu granic naszego państwa" - sądzi białoruski prezydent.
Łukaszenko krytycznie odniósł się również do instalacji elementów amerykańskiej tarczy rakietowej w krajach Europy Środkowoschodniej. "Mam nadzieję, że to tylko niewiarygodne doniesienia środków masowego przekazu. Jeżeli jednak okaże się że jest to rzeczywiście próbny krok i taka polityka NATO będzie obowiązywać, to w rzeczy samej, nie możemy brać udział w takich wydarzeniach" - kontynuował prezydent Białorusi.
"W najbliższym czasie możemy być świadkami kardynalnego przeorientowania polityki na linii Wschód - Zachód. Jestem przekonany, że jeżeli do tego dojdzie, to Białoruś nie zmieni swojego frontu" - podsumował Aleksandr Łukaszenko.
Tymczasem z Waszyngtonu napłynęły w piątek (29.8) sygnały, iż USA mogą znieść sankcje utrzymywane wobec Białorusi, o ile Mińsk podejmie kroki w stronę reform politycznych. Jak podała agencja "Associated Press" poinformował o tym rzecznik Departamentu Stanu Robert Wood.
Zdaniem amerykańskiego urzędnika, spotkanie pomiędzy szefem białoruskiego MSZ Siergiejem Martynowem z wysokim urzędnikiem Departamentu Stanu Davidem Merklem, które odbyło się 21 sierpnia w Mińsku dotyczyło możliwości zniesienia sankcji wobec Białorusi pod warunkiem zwolnienia więźniów politycznych i prawidłowego przebiegu wrześniowych wyborów parlamentarnych. Ze zniesieniem sankcji wiązałoby się skreślenie białoruskich urzędników państwowych z czarnej listy zakazu wjazdu do USA oraz powrót do Mińska amerykańskich dyplomatów, wydalonych po wprowadzeniu przez Waszyngton sankcji wobec Białorusi.
Białoruski MSZ podał również, iż w piątek (29.8) doszło do spotkania i rozmów pomiędzy przedstawicielami Administracji Prezydenta Republiki i i resortu spraw zagranicznych z wiceszefem Komisji Stosunków Zagranicznych i Europejskiej Polityki Sąsiedztwa przy Komisji Europejskiej, Hughesem Mingarellim.
Na podstawie: tut.by, interfax.by, sb.by, mfa.gov.by