Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Wschód Gruzja/ Rosyjska energia przestała płynąć na Kaukaz

Gruzja/ Rosyjska energia przestała płynąć na Kaukaz


22 styczeń 2006
A A A

Tak jak w Nowy Rok na Ukrainie, tak teraz na Kaukaz przestał płynąć rosyjski gaz. Powodem nie jest jednak tym razem „zakręcenie kurka”, tylko dwie eksplozje, które sparaliżowały pracę głównego rurociągu przesyłowego. Rosja wszczęła w tej sprawie śledztwo mające wyjaśnić przyczyny awarii, tymczasem Tbilisi nie ma żadnych wątpliwości: według prezydenta Saakaszwilego to Moskwa ma stać za dzisiejszymi aktami sabotażu, uprawiając energetyczny „szantaż bez precedensu”.

Gruzja bez energii

Dwa gazociągi łączące rosyjską Północną Osetię z Gruzją oraz kluczowa linia energetyczna na tym samym kierunku zostały przerwane rankiem 22 stycznia. Wszystko wskazuje na to, że stało się tak w wyniku zaplanowanego aktu sabotażu. Dwa ładunki wybuchowe o sile 700-800 g. TNT eksplodowały o 2.35 oraz o 2.53 nad ranem w niedzielę w pobliżu miejscowości Niżnyj Łars, uniemożliwiając transport gazu tak głównym gazociągiem Mozdok-Tbilisi, jak i skutecznie paraliżując pracę gazociągu rezerwowego. Oznacza to całkowity brak zaopatrzenia w gaz regionu Zakaukazia i to w samym środku wyjątkowo mroźnej zimy.

Sytuację komplikuje fakt pozbawienia Gruzji także dostaw rosyjskiego prądu poprzez nie do końca wyjaśnioną awarię na linii wysokiego napięcia „Kawkasioni” w rejonie pomiędzy Karaczajewskiem i Uczketinem w rosyjskiej Karaczajo-Czerkiesji (linia dostarcza około 6 proc. potrzebnego Gruzji prądu). Ubytki mają być kompensowane przez dostawy elektryczności z Turcji.

Rosja: awaria czy atak?

Wasilij Zinowiew, dyrektor spółki „Kawkaztransgaz” zachowywał dziś spokój. Naprawa gazociągu „Północny Kaukaz-Zakaukazie” zaopatrującego Gruzję i Armenię powinna zająć jego zdaniem około stu godzin (mniej więcej cztery dni; rzecznik prasowy Ministerstwa ds. Nadzwyczajnych Sytuacji Północnej Osetii Władimir Iwanow mówił o „co najmniej dwóch-trzech dobach”). Zinowiew poinformował, że trwa szacowanie strat oraz wyjaśnianie przyczyn przerwania dostaw gazu. „Próbujemy się zorientować, złożyliśmy doniesienie do odpowiednich organów federalnych, aby przeprowadzić wspólne śledztwo. Chcemy wyjaśnić, czy to awaria techniczna czy akt terrorystyczny”. Prokuratura wszczęła już dochodzenie w sprawie porannych wybuchów z paragrafu 167 Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej („umyślne zniszczenie lub uszkodzenie własności”).

Dyrektor generalny przedsiębiorstwa „GruzRosenergo” Georgij Szeradze powiedział z kolei, że przywrócenie pełnej sprawności na przerwanej linii energetycznej zajmie prawdopodobnie co najmniej dwa tygodnie. Roboty naprawcze już się rozpoczęły, a określony poziom dostaw ma być zagwarantowany poprzez wykorzystanie linii rezerwowej.

Gruzja: To Rosja stoi za atakami!

Gruzja, której stosunki „gazowe” z Rosją są podobne do ukraińskich, zareagowała bardzo ostro i zdecydowanie, oskarżając Rosję o spowodowanie aktów sabotażu. Prezydent Micheil Saakaszwili domaga się „natychmiastowego wznowienia dostaw gazu”, najwyraźniej nie dając wiary zapewnieniom strony rosyjskiej co do skali awarii. Co więcej, Saakaszwili określił niedzielne wydarzenia jako „ciężki sabotaż” przeciwko Gruzji „zorganizowany przez Federację Rosyjską”, której wyjaśnienia uznał za „całkowicie niesatysfakcjonujące i sprzeczne”. To bardzo mocne słowa, rzadko spotykane w dyplomacji.

„Mamy do czynienia z pozbawionym zasad szantażystą, nie mogę tego nazwać inaczej – powiedział prezydent Gruzji. Jesteśmy gotowi do rozważenia jakiejkolwiek propozycji handlowej, ale nie zrobimy nic w przypadku szantażu”. Saakaszwili dodał, że Kreml powinien zrozumieć, że jego postępowanie prowadzi w ślepy zaułek i nie służy rozwiązaniu konfliktu miedzy oboma krajami. Przestrzegł też Europę: „Myślę, że świat powinien się obudzić i zareagować na podobne czyny. Wczoraj była Ukraina. Dziś Gruzja. Jutro to może dotknąć dowolnego miejsca, gdzie Rosja sprzedaje gaz i elektryczność”.

Doraźnie Gruzja próbuje zapewnić sobie dostawy gazu z Azerbejdżanu i Iranu. Gazociąg łączący te trzy kraje został wyremontowany i oddany do użytku w końcu 2005 roku, jednak nie jest jasne, czy pomimo deklaracji strony gruzińskiej jest on w stanie pracować już obecnie na 100 proc. możliwości i pokryć niezbędne zapotrzebowanie kraju na gaz. Gaz irański jest nieco droższy od rosyjskiego sprowadzanego przez Gruzję, ale zdaniem prezydenta Saakaszwilego warto zapłacić nieco więcej, jeśli oznaczałoby to uniezależnienie się od rosyjskiego monopolu.

[na podst. civil.ge, lenta.ru, strana.ru]