Kirgistan/ Rośnie napięcie wokół amerykańskiej bazy
Około trzydziestu osób protestowało w Biszkeku przeciw obecności amerykańskiej bazy wojskowej w Kirgistanie. Demonstranci trzymali radzieckie flagi i transparenty z napisami: „Amerykanie, przecz z Kirgistanu”, „Ręce z dala od Afganistanu”, „Manas tylko dla cywilów”.
Aleksander Tiperow, szef organizacji koordynującej protesty powiedział, iż „uczestnicy demonstracji domagają się natychmiastowego usunięcia bazy z terytorium Kirgistanu, unieważnienia umowy amerykańsko-kirgiskiej o umieszczeniu bazy w Manas z grudnia 2001, oraz ekstradycji żołnierza, który zastrzelił kirgiskiego kierowcę cysterny przy punkcie kontrolnym w grudniu ubiegłego roku”. Władze Kirgistanu nie zajęły oficjalnego stanowiska wobec niedzielnej demonstracji.
Protesty kirgiskiej społeczności z różnym nasileniem trwają od czasu powstania bazy. Obecności Amerykanów w Kirgistanie mocno sprzeciwia się Moskwa. Protesty wywołują nie tylko tragiczne wypadki w bazie, ale także groźby Teheranu w przypadku amerykańskiej inwazji. Kirgiscy politycy początkowo twierdzili, że popełnili błąd zezwalając na stacjonowanie wojsk koalicji w Manas, jednak pod koniec maja po konsultacjach międzyrządowych ustalono, że żołnierze amerykańscy pozostaną na terytorium Kirgistanu.
Baza w Manas istnieje od grudnia 2001 roku. Powstała jako zaplecze wojskowe w wojnie przeciw afgańskim terrorystom. Przy umowie zastrzeżono, że samoloty startujące z Manas nie mogą brać udziału w bombardowaniach. Jednak wiadomo, że w bazie znajdują się bombowce gotowe do zniszczenia celów na terytorium Afganistanu czy Iranu jeśli zaistnieje taka konieczność. Informacje te potwierdzają również nieoficjalne wypowiedzi amerykańskich dyplomatów.
Na podstawie: interfax.ru, akipress.com, globalsecurity.org