Konferencja Energetyczna obraduje w Gruzji
W znacznie szczuplejszym wymiarze niż zakładano, przebiegają obrady otwartej w czwartek (14.1) w czarnomorskim porcie Batumi konferencji na temat rozwoju tzw. Korytarza Południowego - nowej drogi dostaw ropy i gazu z regionu Morza Kaspijskiego do Europy.
W pierwotnych planach, konferencja w Batumi (południowo-zachodnia Gruzja) miała być kontynuacją Szczytów Energetycznych zorganizowanych w latach 2007 - 2009 w Krakowie, Wilnie, Kijowie, Baku oraz Pradze. Przyjazd do Gruzji zapowiadały głowy licznych państw, m. in. prezydenci Lech Kaczyński, Dalia Grybauskaitė, Wiktor Juszczenko oraz przywódca Azerbejdżanu Ilham Alijew. W obradach mieli również wziąć udział przedstawiciele Komisji Europejskiej oraz delegacja USA. Przed kilkoma dniami, na prośbę władz Ukrainy związaną z końcową fazą kampanii wyborczej przed rozpisanymi na najbliższą niedzielę (17.1) wyborami prezydenta kraju, Szczyt został przełożony na dalszy termin. W miejsce spotkania głów państw, władze Gruzji zorganizowały więc międzyrządową Konferencję Energetyczną.
Władze Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Kazachstanu, Litwy, Polski, Rumunii, Turkmenistanu, Turcji i Ukrainy były reprezentowane w randze wicepremierów ds. gospodarczych lub ministrów resortów ekonomicznych. Przedstawicielami Polski są z kolei minister w Kancelarii Prezydenta RP Mariusz Handzlik oraz szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło. Rząd Gruzji liczył także, że w obradach weźmie udział goszczący od wtorku (12.1) w tym kraju specjalny wysłannik Sekretarza Stanu USA ds. problemów eneregtycznych Eurazji, Richard L. Morningstar. W dniu rozpoczęcie Konferencji Energetycznej opuścił on jednak Tbilisi i powrócił do Waszyngtonu.
Konferencję otworzył premier Gruzji Nika Gilauri, który podkreślił konieczność dywersyfikacji źródeł i dostaw energii w dzisiejszej europejskiej polityce energetycznej. Szef gruzińskiego rządu ocenił, że UE wraz z USA, krajami Kaukazu oraz Turcją powinny opracować wspólną strategię energetyczną dla regionu Morza Kaspijskiego. Według Gilauriego, alternatywne drogi dostaw energii i jej surowców do Europy mogą z łatwością wykorzystywać spore złoża znajdujące się w okolicach Morza Kaspijskiego. Jako priorytetowe projekty tranzytowe, gruziński premier wymienił Gazociąg Transkaspijski, który mógłby biec z turkmeńskiego portu Türkmenbaşy na wybrzeżu kaspijskim poprzez terytorium Azerbejdżanu i Gruzji aż do tureckiego Ceyhan nad Morzem Śródziemnym, ukraińską propozycję Gazociągu Czarnomorskiego, łączącego Turkmenistan, Azerbejdżan, Gruzję, Ukrainę i kraje UE oraz Gazociąg "Nabucco", którym gaz z azerskiej lub irańskiej części wybrzeża kaspijskiego, poprzez Gruzję, Turcję i Bałkany Wschodnie popłynąłby do Węgier i Austrii, a możliwe też, że do Czech i południowych Niemiec.
Innym interesującym projektem wydaje się dla władz w Tbilisi transport do Europy skroplonego gazu (LNG) oraz gazu sprzężonego (CNG) poprzez gruzińskie porty czarnomorskie. Uczestnicy Konferencji Energetycznej opowiadali się również za kontynuowaniem budowy ropociągu Baku-Odessa-Brody-Płock-Gdańsk.
Nika Gilauri przypomniał, że uczestnicy Konferencji są zgodni, że żaden kraj nie powinien wykorzystywać energii jako instrumentu nacisków politycznych. "Proszę pozwolić mi przypomnieć, że rosyjska agresja militarna na Gruzję w sierpniu 2008 roku miała zamiar pogrzebać perspektywy dla alternatywnych projektów energetycznych, tak aby wyeliminować jakąkolwiek szansę do tranzytu energii przez inne terytorium niż rosyjskie. Jednakże rosyjska agresja tylko zintensyfikowała gotowość Europy do dywersyfikacji żródeł dostaw ropy i gazu" - ocenił gruziński politk.
"Suwerenność i niepodległość jakiegokolwiek kraju jest iluzją, jeżeli nie potrafi on różnicować żródeł i dróg dostaw energii dla własnych potrzeb. Tym samym, zależność energetyczna bardzo rzutuje na zdolności poszczególnych krajów do prowadzenia niezależnej polityki zagranicznej i warunkuje ich wiarygodność na globalnej scenie" - ostrzegł uczestników Konferencji Energetycznej w Batumi premier Gruzji.
Uczestnicy konferencji przyjęli wspólny komunikat, w którym podkreślają konieczność rozwoju projektu budowy tzw. Korytarza Południowego, który wzmocni suwerenność, niepodległość oraz integralność terytorialną krajów regionu. Delegacje zapowiadają również wspólne wysiłki na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa energetyczno-surowcowego, dywersyfikacji źródeł i kierunków dostaw energii oraz promowania projektów wykorzystujących odnawialne i przyjazne środowisku zasoby energii.
W kuluarach Konferencji Energetycznej doszło do wielu spotkań bilateralnych. W części z nich uczestniczył również prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, który przyjął m. in. goszczącego na obradach wicepremiera Białorusi Andrieja Kobiakowa. Gruziński przywódca podziękował białoruskiemu rozmówcy, że pomimo wielu nacisków, Mińsk nie zdecydował się do tej pory na uznanie niepodległości separatystycznych republik Abchazji oraz Osetii Południowej. Obydwaj politycy opowiedzieli się za wzmocnieniem relacji i współpracy gospodarczej pomiędzy Gruzją i Białorusią.
Na podstawie: mfa.gov.ge, civil.ge
Na zdjęciu: gospodarz Konferencji Energetycznej w Batumi, premier Gruzji Nika Gilauri, za: goverment.gov.ge