Łukaszenko wkrótce w Brukseli?
Dyrektor Centrum ds. Europy i Azji przy prestiżowym Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej (DGAP) Alexander Rahr uważa, że w niedługim czasie prezydent Białorusi otrzyma zaproszenie do odwiedzenia siedziby Unii Europejskiej.
Według niemieckiego politologa, wypowiadającego się w poniedziałek (20.10) dla 1 Programu Białoruskiego Radia, Aleksandr Łukaszenko może pojawić się w Brukseli już pod koniec bieżącego, bądź na początku przyszłego roku. Rahr uważa, że białoruski lider zostanie zaproszony przez najwyższych unijnych polityków na "konsultacje".
Zdaniem Alexandra Rahra, stosunki pomiędzy ekipą Łukaszenki a UE będą teraz rozwijać się analogicznie do relacji, jakie utrzymuje z Brukselą były premier Ukrainy Wiktor Janukowycz oraz jego Partia Regionów. "Przypuszczam, iż będzie to wyglądać podobnie. Po pomarańczowej rewolucji Unia także nie chciała współpracować z Wiktorem Janukowyczem, postrzegając go jako marionetkę Moskwy, a później, za czasów ponownego premierostwa w latach 2006-2007 Janukowycz wielokrotnie odwiedzał Brukselę" - tłumaczył politolog.
Rahr sądzi, że na chwilę obecną UE jeszcze nie w pełni zmieniła swoje podejście polityczne do Białorusi, lecz stanowisko Brukseli względem ekipy rządzącej w Mińsku "zmienia się wprost na naszych oczach".
"Ten proces zaczął się w 2007 roku, gdy Zachodowi okazało się jasne, iż Białoruś stała się pewną ofiarą w energetycznej batalii z Rosją. W stosunku do trudnej sytuacji Mińska pokazano wtedy odpowiedzialną solidarność" - sądzi Rahr.
Niemiecki specjalista z zakresu spraw wschodnich uważa, że po złagodzeniu sytuacji wewnętrznej na Białorusi i amnestii dla więźniów politycznych latem br., którzy mieli później możliwość uczestniczenia w wyborach parlamentarnych 28 września, Europejczycy zaczęli postrzegać Białoruś w nowej perspektywie.
Alexander Rahr sądzi, że ważną kwestią dla zmiany stosunku Zachodu i UE wobec Mińska, obok kwestii czysto politycznych stanowią również reformy gospodarcze wprowadzane w życie przez administrację Aleksandra Łukaszenki, w tym trzyletni program prywatyzacji kilkuset największych białoruskich przedsiębiorstw państwowych.
"Warto pamiętać, że Białoruś jest teraz otwarta nie tylko dla rosyjskich, lecz i zachodnich inwestorów. Firmy z Zachodu bardzo wyraźnie naciskają na swoje rządy, żeby zaczęły konkretny dialog z Białorusią, za którym poszedłby również dialog biznesu. Każdy chciałby zarobić na niemałym, białoruskim rynku, który przecież jest położony w centrum Europy" - podkreśla niemiecki ekspert.
Odpowiadając na pytanie dziennikarzy radiowych, jak Zachód postrzega białoruską opozycję, Rahr stwierdził, iż dla UE jest jasne, że na Bialorusi praktycznie nie istnieje silna i dobrze zorganizowana opozycja, jej wpływ na opinię społeczną jest minimalny, a wśród opozycyjnych polityków panuje skłonność do ciągłych kłótni i rozłamów oraz syndrom braku wyrazistego lidera.
"Dzisiaj większość mieszkańców Białorusi popiera kurs, który prowadzi rząd i prezydent Łukaszenko. Zachód nie chce już dłużej czekać, 5, bądź 10 lat, aż coś się na Białorusi zmieni. Przyszedł czas współpracy z tą Białorusią, która istnieje realnie" - podsumował swoja wypowiedź dla bialoruskiego radia Alexander Rahr.
Ewentualna podróż prezydenta Aleksandra Łukaszenki do Brukseli stała się mozliwa po ubiegłotygodniowej decyzji szefów unijnej dyplomacji o zniesieniu części sankcji politycznych UE wobec Białorusi, w tym cofnięcie zakazu wjazdu na teren Unii białoruskiego lidera i kilkudziesięciu wysokich pracowników jego administracji.
Alexander Rahr już w styczniu 2007 roku przeprowadził obszerny wywiad z Aleksandrem Łukaszenką dla niemieckiego dziennika "Die Welt", który przyczynił się do zmniejszenia atmosfery izolacji na europejskiej scenie politycznej wobec prezydenta naszych wschodnich sąsiadów.
Na podstawie: tut.by, tvr.by, sb.by
Na zdjęciu: Alexander Rahr, za: mgimo.ru