Problem Floty Czarnomorskiej wraca niczym bumerang
Przewodniczący Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu, Siergiej Mironow, wydał w środę (11.03) oświadczenie, w którym sprzeciwił się wycofaniu Floty Czarnomorskiej z Krymu. W świetle umowy zawartej między Rosją a Ukrainą, rosyjskie jednostki powinny opuścić Krym do 2017 r. Mironow stwierdził, że "Sewastopol był, jest i będzie miejscem chwały rosyjskiej floty morskiej". Podkreślił również fakt, iż nie widzi innej alternatywy dla rozwiązania kwestii Floty Czarnomorskiej, niż zawarcie nowej umowy między państwami. Umowa ta przedłużałaby pobyt rosyjskich wojsk w sewastopolskim porcie na Krymie. Mironow zwrócił uwagę na to, że Rosja nie chce w żaden sposób negować suwerenności terytorialnej Ukrainy.
Oświadczenie Mironowa zbiegło się w czasie z wystosowaną przez Ukrainę wobec Rosji oficjalną prośbą o przyznanie kilkumiliardowej pożyczki. Stacjonowanie Floty Czarnomorskiej na Krymie jest często wykorzystywane jako karta przetargowa w negocjacjach ukraińsko-rosyjskich i stanowi poważny problem w dwustronnych relacjach, szczególnie w świetle ukraińskich deklaracji, mówiących o współpracy Ukrainy z NATO.
Autonomiczna Republika Krymu, wraz z Sewastopolem, została przyłączona do Ukraińskiej SSR w 1954 r. Sam zaś Sewastopol posiada status miasta wydzielonego i bezpośrednio podlega władzy w Kijowie. Rosjanie w 1997 r. podpisali z Ukrainą umowę, w świetle której Wojska Rosyjskie mogą stacjonować na Krymie przez 20 lat. Moskwa nie spodziewała się jednak, że Ukraina w czasie trwania owej umowy obierze prozachodni kurs i tym samym zacznie sprzeciwiać się pobytowi Rosyjskich wojsk na swoim terytorium.
Na podstawie: minprom.com.ua