Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Wschód Strefa wiedzy Polityka Michał Spławski: Populistka nie ubiera się u Prady: o populizmie Julii Tymoszenko

Michał Spławski: Populistka nie ubiera się u Prady: o populizmie Julii Tymoszenko


08 grudzień 2009
A A A

Julię Tymoszenko nie możemy jednoznacznie nazwać populistką, ponieważ zarówno w sferze teorii jak i praktyki nie spełnia wszystkich kryteriów niezbędnych do tego, by nadać jej „zaszczytny” tytuł populistki. Co wcale nie zmienia faktu, iż Tymoszenko wykorzystuje wiele elementów populistycznych w czasie swych działań politycznych.

Populizm jest określeniem zdecydowanie nadużywanym przez polityków oraz publicystów. Populistami nazywano polityków od lewa do prawa, od Rokity do Leppera. Pojęcie, którego zakres znaczeniowy jest ciągle rozszerzany, w końcu staje się słowem pustym, bez znaczenia. Dlatego też w niniejszym artykule poczynię refleksje zarówno nad sensem znaczeniowym tegoż pojęcia jak i konkretnym przykładem nadużycia tegoż terminu względem obecnej premier Ukrainy -  Julii Tymoszenko. Przypadek ten jest niebanalny, jak niebanalna jest sytuacja populistyczna na Ukrainie, czyli kryzys polityczny, zapaść finansowa państwa oraz wszelakie problemy wewnętrzne Ukrainy.
 
Image
(fot. flickr, European Parlament)
W literaturze przedmiotu zwraca się uwagę na dwa rodzaje populizmu:
1.    populizm oddolny – jest to rodzaj populizmu, który bierze swój  początek w nastrojach społecznych mas, które niezadowolone z istniejącego stanu rzeczy (sytuacja populistyczna) wyłaniają spośród siebie charyzmatycznego przywódcę, który otrzymuje legitymizacje mas i zaczyna walczyć o ich potrzeby. Doskonałym przykładem tego rodzaju populizmu jest Andrzej Lepper, który na początku lat '90 stanął na czele protestów rolniczych.
2.    populizm odgórny – jest to metoda zjednywania sobie poparcia mas za pomocą demagogii, którą wykorzystują politycy oraz za ich pośrednictwem partie polityczne.
W tym przypadku rodzi się pewna kontrowersja, mianowicie, jak twierdzi Sławomir Drelich, populizmem możemy nazwać tylko populizm ukształtowany oddolnie, natomiast tak zwany populizm odgórny to nic innego jak zwykła demagogia.

Dla niniejszego artykułu przyjmiemy wąskie (oddolne) rozumienie terminu populizm, ponieważ dzięki temu zostanie odparty zarzut polegający na stwierdzeniu, iż wszyscy politycy to populiści. Wydaje się to być o tyle zasadne, iż de facto nie ma partii politycznej, która nie miałaby w swoim programie populistycznych wątków.

Jednak należy zastanowić się, czy Julia Tymoszenko nie jest osobą, która obala powyższą klasyfikację. W niniejszym artykule postaram się przyjrzeć populistycznym działaniom Julii Tymoszenko, która do polityki trafiła z powodów bardzo pragmatycznych. Mianowicie w 1995 roku jako sprawnie i nie do końca legalnie działająca ukraińska oligarchini została przyłapana na kontrabandzie sporej sumy pieniędzy z terenu Ukrainy do Rosji. Pieniądze te miały zostać rozdysponowane jako łapówki dla rosyjskich współpracowników. Tymoszenko trafiła na kilka dni do rosyjskiego aresztu. Wtedy też uświadomiła sobie, iż do prowadzenia dalszej działalności biznesowej niezbędny jest immunitet parlamentarny. Okazja nadarzyła się już w 1996 roku, wtedy to miały miejsce wybory uzupełniające do Rady Najwyższej Ukrainy. Przytaczając tylko i wyłącznie ten fakt, jednoznacznie możemy stwierdzić, iż Tymoszenko nie jest populistką, ponieważ żadne oddolne parcie, a pragmatyzm skłonił ją do wzięcia udziału w tych wyborach. Lecz w przypadku Tymoszenko kwestia ta nie jest tak jednoznaczna.

Image
Plakat z 2006 r. (fot. flickr, the waving cat)
Dlatego też należałoby się przyjrzeć,  jak wyglądała  pierwsza w historii przyszłej pani premier kampania polityczna. A była ona dość specyficzna, nawet jak na standardy panujące w ukraińskiej polityce w tym okresie. Julia w owym czasie była protegowaną Pawła Łazarenki, ówczesnego premiera. Jest to kluczowa kwestia, ponieważ Łazarenko postanowił pomóc swojej „podopiecznej” wejść do parlamentu. Za rządów Łazarenki na Ukrainie nie wypłacano regularnie rent, emerytur i pensji w sektorze budżetowym, przerwy w dostawie prądu i gazu do gospodarstw domowych były na początku dziennym. Wyjątkiem stał się okręg Bobryński, z którego startowała w wyborach uzupełniających w 1996 roku Tymoszenko. Administracja Łazarenki uregulowała tam wszystkie zaległe wypłaty, ustabilizowano dostawy prądu i gazu. A sama Julia dostała kilka tysięcy ton węgla do rozdania potrzebującym. Wszystkie te „anormalne” zjawiska, jakie miały miejsce w okręgu Bobryńskim ludzie zaczęli przypisywać zaradności Julii Tymoszenko. W ten sposób Tymoszenko zjednała sobie miejscową ludność, która zaczęła się z nią utożsamiać. Na wyniki działań podjętych przez Julię nie trzeba było długo czekać, w wyborach uzupełniających uzyskała ona ponad 90- procentowe poparcie.
 
Opisana powyżej sytuacja dowodzi jednak, iż Tymoszenko została wybrana w sposób oddolny, a sama jej osoba została uznana za „lekarstwo” na problemy trapiące zwykłych mieszkańców Ukrainy, zwłaszcza obwodu z którego została wybrana. Jednak czy na tym etapie możemy twierdzić, iż była klasyczną populistką, która dzięki swej charyzmie walczy o prawa ludzi uciśnionych i skrzywdzonych w czasie transformacji systemowej?
Chylić się należy ku stwierdzeniu, iż cel w owym czasie był jeden – był nim immunitet. A cała reszta to zabiegi czysto demagogiczne, oraz wykorzystanie protekcji Łazarenki w celu zdobycia jak największej liczby głosów.

Tymoszenko na początku trwania swej politycznej kariery była uważana za oligarchinię z Dniepropietrowska, która niewiele ma wspólnego z elektoratem bez którego populizm by nie istniał, mianowicie z rolnikami oraz robotnikami. Choć szacuje się, iż w połowie lat dziewięćdziesiątych Tymoszenko zatrudniała w konsorcjach z nią powiązanych, ok. dwa miliony osób. Sytuacja zmieniła się wtedy, gdy Kuczma odebrał Zjednoczonym Systemom Energetycznym Ukrainy, firmie należącej do Tymoszenko, licencje na pośrednictwo w handlu gazem. Wtedy to Julia, szczegółowo znająca realia ukraińskiego biznesu, postanowiła znacząco ograniczyć patologiczne zjawiska związane z wymianą barterową czy korupcją.  

Image
Plakat z 2006 r. (fot. flickr, the waving cat)
Wątki populistyczne w działalności Julii dają się we znaki w związku ze sprawą zabójstwa dziennikarza Gieorgija Gonzadze. Tymoszenko, na podstawie ujawnionych nagrań, oskarżyła prezydenta Kuczmę o zlecenie tego zabójstwa. Spodziewała się wtedy, iż drugi raz w swym życiu trafi do więzienia, wiedziała również, że to nie będzie więzienie, z którego wyjdzie po kilku dniach dzięki łapówkom oraz protekcji. Tymoszenko zaczęła kreować swój wizerunek na osobę jedynie sprawiedliwą, która sprzeciwiła się systemowi i spotka ją za to kara. Publicznie zaczęła się pokazywać z reklamówką, bo jak twierdziła nie zna dnia ani godziny, kiedy zostanie osadzona w więzieniu przez ludzi Kuczmy. W końcu gdy trafiła do więzienia, media oraz ona sama, za pomocą przemycanych z celi artykułów, wykreowała się na męczennice i zarazem wojowniczkę o lepsze losy kraju. Zbudowany wizerunek bardzo przydał się Julii w czasie tzw. pomarańczowej rewolucji, gdzie wykorzystując swe zdolności oratorskie oraz demagogie, porywała tłumy. Tłumy zresztą po części opłacone.

Należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden populistyczny akcent Julii Tymoszenko. Mianowicie bardzo charakterystyczną fryzurę, nawiązującą do tradycyjnej fryzury ukraińskich chłopek z początku XX wieku, oraz do występowania w strojach z ludowymi elementami. Jest to ewidentne nawiązanie do populistycznego ruchu słowianofilstwa, który obecny był na terenie carskiej Rosji w XIX wieku. Z tą jednak różnicą, że słowianofile, ludzie wywodzący się z inteligencji, nie tylko przebierali się za chłopów, oni również zamieszkiwali w biednych wiejskich chatach! Widząc w rosyjskich chłopach siłę napędowa zbliżającej się rewolucji.

Podsumowując, Julię Tymoszenko nie możemy jednoznacznie nazwać populistką, ponieważ zarówno w sferze teorii jak i praktyki nie spełnia wszystkich kryteriów niezbędnych do tego, by nadać jej „zaszczytny” tytuł populistki. Co wcale nie zmienia faktu, iż Tymoszenko wykorzystuje wiele elementów populistycznych w czasie swych działań politycznych. Sprzyja ku temu sytuacja populistyczna jaka ma obecnie miejsce na Ukrainie, mianowicie kryzys polityczny, zapaść finansów publicznych, epidemia grypy. Dlatego też najbardziej miarodajnym będzie nazwanie Julii Tymoszenko demagogiem. Demagogiem czyli osobą, która stara się pozyskać zwolenników kłamstwem i schlebianiem.
 
 
Bibliografia:
  1. Marczewska – Ryłko Maria,  Populizm. Teoria i praktyka polityczna, wydawnictwo UMCS, Lublin 1995, ss. 199.
  2. Popow Dymitr, Milstein Ilia, Pomarańczowa Księżniczka zagadka Julii Tymoszenko, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007, ss. 285. 
  3. Wielomski Adam, populizm, [w:] Encyklopedia polityczna, tom 1, red. J. Bartyzel, B. Szlachta, A. Wielomski, polskie Wydawnictwo encyklopedyczne Polwen, Radom 2007, s. 309-311. 
  4. Ukraina na zakręcie : drogi i bezdroża pomarańczowej rewolucji, red. Nowakowski, Jerzy Marek, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2005, ss. 183.