Projekt nowej doktryny USA: rakiety nie na Moskwę, lecz na kluczowe obiekty gospodarki
Projekt nowej doktryny atomowej Stanów Zjednoczonych zakłada zniszczenie, w przypadku konfliktu, kluczowych rosyjskich przedsiębiorstw. Bomby spadłyby na przemysłowe rosyjskie ośrodki, nie zaś stolicę kraju - Moskwę i inne główne ośrodki miejskie.
Pracownicy wpływowej amerykańskiej pozarządowej organizacji "Federacja Amerykańskich Uczonych", która specjalizuje się w kontroli i analizie wyścigu zbrojeń, opracowali projekt nowej atomowej doktryny Stanów Zjednoczonych. Projekt zakłada przeorientowanie celów potencjalnego amerykańskiego uderzenia jądrowego na Federację Rosyjską. W przypadku przyjęcia projektu, rakiety zostałyby nacelowane na strategiczne rosyjskie przedsiębiorstwa.
Twórcy doktryny twierdzą, że ich propozycja jest bardziej humanitarna i nie zagraża milionom ludności cywilnej. Obecnie rosyjskie i amerykańskie rakiety są zaprogramowane na niszczenie rakiet przeciwnika w powietrzu, w przypadku jednak opóźnienia zostaną automatycznie w przeciągu 10 minut nacelowane na Moskwę lub Waszyngton oraz inne ważniejsze rosyjskie i amerykańskie miasta.
Twórcy doktryny wskazali potencjalne rosyjskie cele dla amerykańskich rakiet, wśród których znalazły się przedsiębiorstwa na gęsto zaludnionych obszarach. Znajdują się jednak w znacznej odległości od Kremla. Wśród nowych celów amerykańskich rakiet znalazłyby się rafinerie w Omsku (1,1 mln mieszkańców), Kiriszi (100 km od Sankt-Petersburga) oraz nad rzeką Angarą (300 tys. mieszkańców). Oprócz tego, w przypadku konfliktu zaatakowane zostałyby przedsiębiorstwa metalurgiczne w Magnitorsku (400 tys.), Niżnym Tagile (375 tys.) oraz w Czerepowcu (300 tys.). Zbombardowano by też zakłady "Norylski nikiel" (w mieście z 200 tys. ludności), Bratskie (250 tys.) i Nowokuzneckie (560 tys.) zakłady aluminiowe oraz trzy ważniejsze elektrownie wodne.
Pracownicy amerykańskiej organizacji uważają, że po zniszczeniu powyższej wymienionych 12 obiektów, gospodarka rosyjska zostałaby sparaliżowana. Obliczyli, że w takiej akcji mogłoby zginąć około 4 mln. osób.
Oficjalne przyjęcie projektu doktryny przez administrację przez Waszyngton jest mało prawdopodobne, gdyż prezydent Barack Obama prowadzi politykę zbliżenia z Federacją Rosyjską. Administracja Białego Domu nie ustosunkowała się jeszcze do, zamieszczonego na internetowym serwisie "Federacji Amerykańskich Uczonych", projektu.
Na podstawie: Segodnia