Rosja/ Chodorkowski na prezydenta
Gdyby wybory prezydenckie odbyły się w najbliższą niedzielę (05 czerwca), to do drugiej tury weszliby Władimir Putin i Michaił Chodorkowski. Według rosyjskiego Centrum Badań Opinii Publicznej Putin uzyskałby w pierwszej turze 45 proc. głosów, a Chodorkowski, według sondażu Centrum Lewady - 8,3 proc. Pozostali kandydaci nie zdobyliby więcej niż po pięć proc głosów.
Gdyby były szef koncernu naftowego Jukos, skazany wczoraj przez moskiewski sąd na dziewięć lat łagru wysunął swoja kandydaturę na wyborach prezydenckich, to tylko dziś, bez żadnej agitacji i kampanii wyborczych, poparłoby go 8,3 proc. Rosjan. Jego kandydatury na pewno nie poparłoby 54,8 proc. zapytanych, a 23,4 proc. w ogóle nie poszłoby głosować. Około czternaście proc respondentów nie potrafiło wskazać w ankiecie swojego faworyta.
Powyższe wyniki uzyskano w drodze studium socjologicznego przeprowadzonego w kwietniu-maju przez Centrum Analityczne Jurija Lewady na reprezentatywnej grupie Rosjan. Pytania skierowano do 1600 osób w wieku lat osiemnastu i starszych. Respondenci musieli wskazać tylko jednego z kandydatów, a potem umotywować swój wybór.
Rosjanie wskazywali Chodorkowskiego tłumacząc, iż nie prowadził on żadnej działalności propagandowej i w ciągu ostatnich 22 miesięcy całkowicie pozbawiony był dostępu do państwowych środków masowego przekazu. Ponadto władze przedstawiały biznesmena w ostatnim czasie tylko w złym świetle ze względu na wytoczony przeciwko niemu proces sądowy. Wyniki ankiety świadczą więc o tym, że władze osadzając w więzieniu Chodorkowskiego same przyczyniły się do wzrostu jego popularności. Szef Jukosu zaskarbił sobie tym sposobem zaufanie ponad dwa razy większej liczby osób, niż alternatywni kandydaci w wyborach prezydenckich w 2004 roku. Przypomnijmy, iż Siergiej Głaziew i Irina Chakamada zdobyli wtedy po 4 proc głosów. Największe poparcie miał, jak wiadomo, Władimir Putin, a na drugim miejscu znalazł się kandydat komunistów, Nikołaj Charitonow.
Gdyby wyścig o fotel prezydencki odbył się dzisiaj, to Chodorkowski zająłby w nim trzecie, a może nawet i drugie, biorąc pod uwagę fakt, że ponad 37 proc respondetów nie było jeszcze całkowicie pewnych, na kogo oddadzą swój głos. Już w pierwszych wyborach po wyjściu na wolność były szef Jukosu może więc poważnie zagrozić obecnemu liderowi.
Jeśli porównamy wyniki sondażu Centrum Lewady z wynikami ostatniej ankiety Centrum Badań Opinii Publicznej, to sytuacja staje się jeszcze ciekawsza. Gdyby wybory odbywały się 5 czerwca 2005 roku, to Putin nie miałby szansy wygrać w pierwszej turze. Centrum twierdzi, iż o przejście do drugiej tury wyborów szła by wyrównana walka pomiędzy Chodorkowskim i Gienadijem Ziuganowem (odpowiednio 8 i 5 proc. głosów). Władimira Żyrinowskiego poparłoby 4 proc wyborców, a pozostali kandydaci: Nikołaj Charitonow, Siergiej Szojgu, Siergiej Głaziew, Dmitrij Rogozin, Grigorij Jawliński i Irina Hakamada uzyskaliby po około 2 proc.
[na podst. gazeta.ru]