Rosja-Ukraina/ Zakręcili, ale odkręcą?
W wyniku fiaska negocjacji pomiędzy rosyjskim Gazpromem i ukraińskim Naftohazem dotyczących cen za dostawy i tranzyt gazu ziemnego w 2006 roku, 1 stycznia Rosja zakręciła kurek z gazem dla Ukrainy. Gazową „czkawkę” zaczynają odczuwać poza Ukrainą także i inne kraje europejskie (m.in. Polska, Węgry, Austria, Słowacja, Włochy). W tej sytuacji Rosja oświadczyła, że „wpompuje” w gazociągi tranzytowe dodatkową objętość gazu. Kijów utrzymuje, że płynność dostaw gazu do Europy została utrzymana głównie kosztem rezerw ukraińskich.
Rosjanie zmniejszyli dostawy o 120 milionów metrów sześciennych gazu na dobę. Takie działanie prezydent Wiktor Juszczenko nazwał „formą ekonomicznego szantażu”. W Nowy Rok ukraiński przywódca powiedział: „To, że dzisiaj od rana rozpoczęło się obniżanie ciśnienia, stanowi naruszenie wcześniej zawartych porozumień (…)”. Juszczenko zapewnił Ukraińców, że „żaden człowiek nie ucierpi”, z uwagi na posiadane przez kraj rezerwy surowca (mają wystarczyć na cztery miesiące) oraz czynione próby jego zakupu u innych dostawców. Odpowiedzialny w ukraińskim rządzie za energetykę Aleksiej Iwczenko 2 stycznia wyjechał na rozmowy do Turkmenistanu, a sam Juszczenko odbył wcześniej rozmowę telefoniczną z prezydentem tego kraju, Saparmuradem Nijazowem.
Juszczenko powtórzył przytaczane wcześniej w sporze z Gazpromem argumenty strony ukraińskiej. Ukraina generalnie zgadza się na urynkowienie cen gazu sprzedawanego jej przez Rosję, ale nie godzi się od razu na pięciokrotną podwyżkę, uważając, że proponowana przez Gazprom cena 230 dolarów za tysiąc metrów sześciennych jest „wirtualna” i nie posiada dostatecznego uzasadnienia ekonomicznego. „Chciałbym zwrócić się do prezydenta Rosji Władimira Władimirowicza Putina, aby wydał Gazpromowi polityczne dyspozycje do powrotu za stół negocjacyjny”.
Międzynarodowe skutki kryzysu
Rosja winą za zaistniała sytuację obciąża Ukrainę, której nieprzejednane stanowisko zdaniem Gazpromu doprowadziło do zerwania rozmów. Rosjanie zarzucają także Kijowowi, że od pierwszego stycznia „podebrał” sobie około 100 milionów metrów sześciennych gazu, co spowodowało zagrożenie dostaw do innych państw europejskich. Przeciwdziałaniem procederowi „niesankcjonowanego podbierania gazu” i chęcią zapobieżenia kryzysowi energetycznemu Gazprom uzasadnił zwiększenie ilości przesyłanego gazu: „Oświadczamy, że dodatkowa objętość gazu nie jest przeznaczona dla nabywców na Ukrainie, lecz podlega tranzytowi przez terytorium Ukrainy w celu zapewnienia dostaw nabywcom poza granicami Ukrainy, w ramach kompensacji wynikającej z niesankcjonowanego podbierania gazu przez stronę ukraińską”. Kijów stanowczo zaprzeczył tym oskarżeniom i stwierdził, że dostawy na zachód odbywają się obecnie kosztem rezerw ukraińskich.
Jednocześnie jednak Ukraina podkreśliła, że ma prawo do zatrzymywania dla swoich potrzeb 15 proc. gazu przesyłanego przez Rosję na zachód jako rozliczenie za opłaty tranzytowe, a nadto niejasna jest kwestia udziału gazu turkmeńskiego w ogóle przesyłanego surowca (z Turkmenistanem Ukraina osiągnęła porozumienie w sprawie cen, ale surowiec znad Morza Kaspijskiego jest do niej transportowany gazociągami biegnącymi przez terytorium Rosji).
Ukraina zaoferowała też Mołdawii, która podobnie nie osiągnęła porozumienia cenowego z Gazpromem, że będzie dostarczać jej gaz pochodzący z własnych, krajowych źródeł, ale zaapelowała równocześnie o oszczędne zużywanie surowca.
Realne skutki napiętej sytuacji pomiędzy Moskwą a Kijowem zaczynają odczuwać inne europejskie kraje. O zmniejszonych odbiorach gazu poinformowały już Węgry (o 25 proc.), Polska (o 18 proc.), Austria (o jedną trzecią), a ponadto Słowacja, Włochy, Francja. Zaniepokojenie sytuacją wyrazili niektórzy politycy z państw Unii Europejskiej: Niemcy, Włochy, Francja i Austria wystosowały wspólne oświadczenie, w którym wezwały Rosję i Ukrainę do zapewnienia płynności dostaw na zachód. Jednakże generalnie rzecz biorąc, stabilność energetyczna Europy Zachodniej nie wydaje się być obecnie mimo wszystko poważnie zagrożona.
Inne są najwyraźniej kalkulacje rosyjskie. Przewodniczący komisji konstytucyjnej Rady Federacji (wyższej izby rosyjskiego parlamentu) Jurij Szarandin uważa, że gniew zachodu może się ostatecznie obrócić przeciwko Ukrainie. Polityk wyraził satysfakcję z powodu tego, że „Rosja pokazała wszystkim, ze przestaje być dojną krową”. „Jeśli zostanie udowodnione, a trzeba to udowodnić dokładnie i precyzyjnie, z udziałem międzynarodowych ekspertów, że winnym zmniejszenia dostaw gazu do Europy jest właśnie Ukraina – wywodzi Szarandin – to europejskie kraje mogą przedstawić pretensje Kijowowi”.
Europa, Gazprom i Ukraina
• Światowe wydobycie gazu ziemnego (2003 rok) to 2685,30 miliardów metrów sześciennych.
• W 2004 roku Gazprom wydobył 545,1 miliardów metrów sześciennych. W planach na 2005 rok widnieje ilość 547 miliardów. Stanowi to 86-procentowy udział w rynku rosyjskim i około 20-procentowy w światowym wydobyciu gazu.
• Rosyjskie dostawy gazu zaspokajają 25 proc. zapotrzebowania Unii Europejskiej (50 proc. w Polsce). W 2004 roku Gazprom wyeksportował gaz za sumę ponad 18 miliardów dolarów. Gros surowca trafiło do krajów UE (140,5 miliarda metrów sześciennych, około 7 miliardów do Polski) oraz liczonych osobno państw bałtyckich i WNP (52,5 miliardów).
• 80 proc. rosyjskiego gazu eksportowanego do Europy przechodzi tranzytem przez Ukrainę.
• W 2004 roku Gazprom sprzedał Ukrainie 34,34 miliardów metrów sześciennych gazu.
• Roczne zapotrzebowanie Ukrainy na gaz to około 76-78 miliardów metrów sześciennych. Z tego 20 miliardów pokrywa własne wydobycie, a resztę – dostawy zewnętrzne, głównie z Rosji i Turkmenistanu.
Ceny, opłaty za tranzyt:
• Przeciętna w Unii Europejskiej cena za przesył 1000 metrów sześciennych gazu to w przybliżeniu 240 dolarów.
• Cena, jaką Ukrainą płaciła Rosji dotychczas, to 50 dolarów (Polska płaciła prawdopodobnie około 160 dolarów, obecnie - 200-230 dolarów. Gazprom domagał się w końcu 2005 roku zwiększenia tej opłaty do 200 dolarów; gaz „zachodni” kosztuje Polskę drożej – około 270 dolarów).
• Proponowana przez Rosję nowa cena dla Ukrainy to 230 dolarów.
• Opłata za tranzyt 1000 metrów sześciennych gazu na odległości 100 kilometrów, jaką Rosja płaci Ukrainie, to 1,09 dolara. Na początku grudnia wobec powiększających się rosyjskich żądań cenowych (wtedy chodziło o wzrost ceny do 160 dolarów), Ukraina zaproponowała ustalenie ceny za tranzyt na poziomie 3,5 dolara. Gazprom zgodził się na podwyżkę tylko do 1,75 dolara.
[na podst. gazprom.ru, korespondent.net, rferl.org, rian.ru, tass.ru]