Tadżykistan/ Wstępne wyniki wyborów
Centralna Komisja Wyborcza podała, iż w niedzielnych (27.02) wyborach parlamentarnych w Tadżykistanie frekwencja przekroczyła 50%-owy próg. Oznacza to, iż wybory 63-osobowego Zgromadzenia Parlamentarnego (izba niższa parlamentu) w jednym z najbiedniejszych krajów byłego ZSRR uznano za ważne. Kontrolę nad wyborami sprawowało 439 obserwatorów.
3,1 mln uprawnionych do głosowania mieszkańców oddało swoje głosy na sześć partii. Według wstępnych wyników zwyciężyła będąca obecnie u władzy Ludowo-Demokratyczna Partia Tadżykistanu (ponad 80%-owa przewaga), na której czele stoi prezydent Emomaly Rachmonow. O głosy wyborców walczyły także Partia Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu, Komunistyczna Partia Szodiego Szabdołowa, Partia Socjaldemokratyczna, komuniści i socjaliści. O obsadzie 41 miejsc w Zgromadzeniu decyduje bezpośrednie głosowanie. Reszta zostanie podzielona pomiędzy te partie, które uzyskają minimum 5% głosów.
Emomaly Rachmonow jest byłym dyrektorem sowchozu, od 1992 roku pełni najwyższą władzę w kraju. Opozycja zarzuca mu przetrzymywanie przeciwników politycznych, brak dostępu do mediów, a także wywieranie nacisku na wyborców. "- Nie uznajemy wyników niedzielnych wyborów parlamenatrnych i żądamy ich powtórzenia."- poinformował przedstawiciel Zjednoczonej Opozycji Tadżykistanu Szodi Szabdołow. Twierdzi on, iż wybory zostały sfałszowanie i grozi, że jeśli prezydent nie zajmie się postulatem ponownego przeprowadzenia głosowania, to opozycja wycofa swoich deputowanych z parlamentu.
Tadżyccy opozycjoniści wymieniają liczne przykłady łamania prawa wyborczego podczas niedzielnych wyborów. Utrzymują, iż niektórzy obywatele otrzymali w lokalach wyborczych nie jedną, a pięć, sześć, a nawet osiem kart do głosowania. W niektórych lokalach miało nawet zabraknąć kart, mimo iż frekwencja nie była stuprocentowa. Zdarzało się, że zwolennicy obozu władzy wskazywali głosującym, w którym miejscu stawiać krzyżyk, a także otwarcie agitowali do oddawania głosów na Ludowo-Demokratyczną Partię Tadżykistanu. Obserwatorów umieszczano z dala od urn, a nawet w osobnych pomieszczeniach, utrudniając tym samym ich pracę.
Przebieg wyborów nadzorowali obserwatorzy zagraniczni, w tym 164 przedstawicieli Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, 207 z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw. Zdania na temat nadużyć w trakcie głosowania są podzielone. Zachodni obserwatorzy zgadzają się z miejscową opozycją, iż w kraju rzeczywiście doszło do łamania prawa wyborczego. Peter Eicher, przewodniczący Misji OBWE do Spraw Demokracji i Praw Człowieka twierdzi, iż "wybory nie spełniały standardów międzynarodowych i były sprzeczne z zasadami demokracji". Zdziwienie budzi stanowisko obserwatorów z krajów WNP, którzy utrzymują, iż w czasie głosowania nie miały miejsca żadne nieprawidłowości. Zdaniem Władimira Ruszajło, przewodniczącego misji obserwatorskiej krajów WNP, wybory w Tadżykistanie można nazwać w pełni demokratycznymi i wolnymi.
Tadżykistan uzyskał niepodległość w 1991 roku. Zapoczątkowało to sześcioletnie walki wewnętrzne, w których śmierć poniosło ponad 100 tys. osób. Zarówno w czasie wojny domowej jak i po jej zakończeniu w kraju stacjonowały wojska rosyjskie. Granicy z Afganistanem do dziś strzeże 20-tysięczny rosyjski korpus.
[na podst. eurasianet.org, dziennik.krakow.pl]