Ukraina/ Roszady w kadrach
Ukraiński prezydent Leonid Kuczma odwołał zastępcę szefa administracji prezydenckiej Wasyla Baziwa. Dzień wcześniej ten ostatni doniósł zagranicznej prasie, iż premier Wiktor Janukowycz opowiadał się za siłowym zduszeniem "pomarańczowej rewolucji". Innym razem w jednym z wywiadów Baziw otwarcie uznał zwycięstwo wyborcze kandydata opozycji Wiktora Juszczenki. Prezydent Ukrainy Leonid Kuczma nie czekał na rozwiązanie swojej administracji i w piątek (17.12) wieczorem zatwierdził szereg decyzji kadrowych. Wśród polityków, których pozbawiono stanowisk znalazł się minister polityki rolnej Wiktor Slałt. Odsunięty od władzy przez parlament sam podał się do dymisji.
Od 16 grudnia godził on pracę w organach władzy wykonawczej z mandatem deputowanego do Rady Najwyższej. Łączenie tych obowiązków nie było zgodne z prawem, w związku z czym Sąd Najwyższy odwołał zastępcę szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Włodymira Saciuka a nazajutrz również samego Slałta. 41-letni Saciuk, uważany za osobę związaną z szefem administracji prezydenta Kuczmy, Wiktorem Medwedczukiem, był gospodarzem spotkania kierownictwa SBU z Wiktorem Juszczenką 5 września. Następnego dnia lider opozycji poważnie zachorował, a pięć dni później znalazł się w stanie ciężkim w wiedeńskiej klinice Rudolfinerhaus.
W obliczu ostatnich wydarzeń mandat deputowanego stał się cenniejszy niż teka ministra. Niepewny jest przecież los obozu władzy, a Rada Najwyższa w obecnym składzie będzie działać jeszcze do wiosny 2006 roku. Od września roku kolejnego Rada Najwyższa stanie się także jedną z ważniejszych instytucji Ukrainy (ogłoszonej od tego momentu republiką parlamentarną).
Prezydent Kuczma odwołał również Jewgienija Kusznarewa, szefa administracji państwowej obwodu charkowskiego. Stanowisko to objął Stiepan Maselskij, jeden z zastępców Kusznarewa. Z tytułem gubernatora rozstał się Kusznarew także na własne życzenie. Po zwycięstwie "pomarańczowej rewolucji" postanowił wywalczyć jedynie prawo głosu w radzie obwodu i zająć się polityką społeczną.
Wreszcie odwołany został sam Wasyl Baziw, zastępca szefa administracji prezydenckiej. Przyczyny tej decyzji nie są znane. Nieoficjalnie jednak twierdzi się, że powodem odwołania były dwa niechlubne wywiady dla dziennika Financial Times i telewizji BBC. Według Baziwa Janukowycz chciał, aby Leonid Kuczma wezwał wojsko przeciwko demonstrującej dwa tygodnie na ulicach Kijowa opozycji. Przyznał, że na prezydenta Ukrainy wywierano naciski, by wprowadził stan wyjątkowy. "Mówiono mu, że powinien wykorzystać siły państwa. Prezydent jednak od samego początku był przeciwny użyciu siły" - zaznaczył Baziw. Podczas wywiadu dla BBC Baziw niepochlebnie wypowiedział się także na temat prezydenta Władimira Putina nazywając go "pospolitym i przeciętnym agitatorem jednego z kandydatów na prezydenta w sąsiednim kraju". "Wyglądało to bardzo nieprzystojnie" - dodał. To również on uznał zwycięstwo Wiktora Juszczenki w powtórce drugiej tury wyborów prezydenckich: "Porażka Wiktora Janukowycza i zwycięstwo Juszczenki nie podlegają wątpliwości. W odróżnieniu od ostatniego głosowania." Już nazajutrz wieczorem, w związku z pechowym wywiadem rozmowny obywatel przestał sprawować swój urząd.
[gazeta.ru]