Energia jądrowa priorytetem dla tureckiej gospodarki
Fatih Birol, główny ekonomista Międzynarodowej Agencji Energii powiedział, że energia jądrowa jest jednym z rzadkich postaci zerowej emisji CO2 i jest niezbędnym rozwiązaniem dla Turcji, biorąc pod uwagę jego wagę regionalną i globalną.
W chwili obecnej Turcja uzależniona jest od eksportu gazu ziemnego z Rosji oraz Iranu. Wytworzona z niego energia elektryczna jest bardzo droga i siłą rzeczy muszą nastąpić zmiany w kierunku większej samodzielności. Stopień uzależnienia pokazuje chociażby planowana budowa Turkish Stream, który w porozumieniu Gazpromu z rządem tureckim miałby powstać do grudnia 2016 roku. Dlatego też Turcja rozważa skok do przodu, inwestując w energetykę odnawialną, ale również atomową. Plany obejmują budowę trzech elektrowni.
Jak stwierdził Birol: „Turcja ma najbardziej gwałtowny wzrost zapotrzebowania na energię wśród krajów europejskich”. A pomijając jego słowa, liczby mówią same za siebie. Od 2001 Turcja podwoiła moc zainstalowaną. W 2014 było to 70 tysięcy megawatów przy zużyciu 255 miliardów kilowatogodzin energii. Przyrost populacji oraz rozwój gospodarczy będą wpływały na dalszy wzrost tej liczby.
Według ministra energetyki Tanera Yildiza, do 2026 moc zainstalowana w elektrowniach atomowych miałaby przekroczyć 9,6 gigawatów. Dla porównania pierwszy reaktor, który miałby rozpocząć działanie w 2019, miałby wygenerować 35 miliardów kilowatogodzin rocznie, czyli 10% zapotrzebowania na energię elektryczną. Jak obrazują te liczby, kierunek obrany przez Turcję jest słuszny. Aby przy szybkim wzroście zapotrzebowania zapewnić pełne zaspokojenie i wspomóc dalszy rozwój gospodarki, potrzebne są zdecydowane działania. Mimo zapowiedzi o wycofywaniu się Europy z technologii energetyki jądrowej, nadal będzie się ona rozwijała w aspirującej do niej Turcji, a także w wielu innych krajach rozwijających się.
Źródło: Anadolu Agency, Daily Sabah Energy