Bośnia: kontrowersyjne uroczystości ku pamięci serbskich ofiar walk w Sarajewie
Organizowane ze wsparciem władz Republiki Serbskiej (jednej z dwóch części składowych Bośni i Hercegowiny) uroczystości, od kilku dni budziły silne kontrowersje. Burmistrz Sarajewa, Alija Mehmed, żądał zakazania marszu z powodu możliwych zamieszek, lecz jego wniosek został odrzucony przez policję, która udzieliła zgody na zgromadzenie.
Zeljko Komsic, chorwacki członek prezydencji Bośni i Hercegowiny (każda z trzech grup etnicznych ma w niej swojego przedstawiciela) w wywiadzie dla portalu sarajewo-x.com wzywał do zbojkotowania uroczystości jako "prowokacji Milorada Dodika [prezydenta Republiki Serbskiej-przyp.red.]". Ambasada amerykańska zwróciła się do swoich obywateli przebywających w Bośni o zachowanie ostrożności wobec planowanych uroczystości.
Ostatecznie około 150 bośniackich Serbów złożyło pod silną eskortą policji kwiaty i znicze na dawnej ulicy Dobrovoljackiej (dziś Hamdije Kreševljakovića). Rodziny ofiar domagały się rozliczenia winnych. Jelena Tomović, siostra jednego z poległych rekrutów, powiedziała reporterom, że atak to "nie polityka, ale zbrodnia" i że jej brat zmarł w transporterze u boku Muzułmanów, Serbów i Chorwatów.
Kilkaset metrów dalej miała miejsce pokojowa demonstracja kilkuset obywateli Sarajewa, zorganizowana przez stowarzyszenie "Zielonych Beretów" - organizacji bośniackich weteranów, którzy tradycyjnie zebrali się "oddać hołd obrońcom Sarajewa". Zrezygnowali oni z przejścia dawną ulicą Dobrovoljacką, żeby nie doszło do spotkania i konfrontacji z drugą manifestacją.
Po ogłoszeniu przez Bośnię niepodległości od Jugosławii w kwietniu 1992 roku, bośniaccy Serbowie, ze wsparciem Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, przystąpili do trwającego 43 miesiące oblężenia Sarajewa. Jednocześnie niewielki oddział JNA, dowodzony przez generała Milana Kukanjaca, został uwięziony w mieście.
2 maja oddział Kukanjaca wziął do niewoli prezydenta Bośni i Hercegowiny - Aliję Izetbegovića, jego córkę Sabinę i bośniackiego negocjatora, po tym jak wylądowali na lotnisku w Sarajewie wracając z rozmów pokojowych w Lizbonie. Dzień później - na podstawie zawartego porozumienia - Bośniacy zgodzili się na wypuszczenie konwoju JNA z miasta w zamian za uwolnienie Izetbegovićia. Jednakże w czasie, gdy konwój przejeżdżał przez Sarajewo - z dużą ilością broni i Izetbegovićiem na pokładzie - został zaatakowany przez Bośniaków, próbujących odbić prezydenta. Jemu samemu nic się nie stało, ale w międzyczasie zginęła część żołnierzy armii jugosłowiańskiej.
Liczba ofiar do dziś nie została ustalona: Serbowie mówią o ponad 40, Bośniacy o 7 poległych. Prokuratury zarówno w Serbii, jak i w Bośni i Hercegowinie prowadzą równoległe śledztwa, a w obydwu jednym z podejrzanych jest Ejup Ganić, który na podstawie wystawionego przez Serbię nakazu aresztowania został zatrzymany 1 marca 2010 roku na lotnisku Heathrow w Londynie i teraz czeka na ekstradycję do Serbii. Ganić - członek bośniackiej prezydencji w tamtym okresie - pełnił obowiązki prezydenta, gdy Izetbegović był przetrzymywany przez JNA. Nakaz aresztowania mówi o jego odpowiedzialności za śmierć ponad 40 żołnierzy JNA w ataku na ulicy Dobrovoljackiej.
na podstawie: balkainsight.com; b92.net