Debata w Parlamencie Europejskim w sprawie powołania unijnego korpusu dyplomatycznego dobiega końca
- IAR
Debata w Parlamencie Europejskim w sprawie powołania unijnego korpusu dyplomatycznego dobiega końca. Wieczorem europosłowie z komisji spraw zagranicznych mają przyjąć opinię w sprawie zasad zatrudnia i statusu przyszłych dyplomatów oraz równowagi geograficznej. Ostateczna decyzja całego Parlamentu Euroopejskiego w tej sprawie - za miesiąc.
{mosimage}Dopiero wtedy szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton będzie mogła mianować konkretne osoby na najwyższe stanowiska, by europejska służba zagraniczna mogła wreszcie rozpocząć działanie. Teoretycznie nowy korpus dyplomatyczny ma zagwarantować, że Unia Europejska będzie miała spójną wizję polityki zgranicznej. Ale w praktyce może nie być tak łatwo. "Jeśli Unia chce mieć silną polityką zagraniczną, to musi mieś na pokładzie wszystkie kraje członkowskie, które nawet jeśli nie będą mówiły jednym głosem, to niech przynajmniej śpiewają tę samą melodię" - powiedziała Polskiemu Radiu ekspertka brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej Rosa Balfour.
To nie lada wyzwanie, bo do tej pory kraje członkowskie same prowadziły własną politykę zagraniczną i niechętnie oddawały inicjatywę Brukseli. "Jednak świat się zmienił, Europa już nie odgrywa kluczowej roli. Kraje Unii muszą zrozumieć, że nie mogą przedkładać interesów narodowych nad europejskie" - podkreśla ekspertka. Rosa Balfour dodaje, że bez zmiany myślenia w unijnych stolicach nie ma mowy o wspólnej polityce zagranicznej Unii i nawet powstająca właśnie Europejska Służba Działań Zewnętrznych tego nie zmieni. Warunkiem jest też oczywiście sprawiedliwa reprezentacja wszystkich krajów w nowotworzonym unijnym korpusie dyplomatycznym. Na razie w europejskiej dyplomacji dominują państwa "starej" Piętnastki.