Do rodzin zabitych w Libii dziennikarzy napływają kondolencje
- IAR
Od redakcji zabitych w Libii dziennikarzy - Amerykanina i Brytyjczyka - oraz z innych stron napływają kondolencje dla rodzin i wyrazy uznania dla ich pracy. Brytyjski reporter Tim Hetherington zginął wczoraj na miejscu w wyniku ostrzału artyleryjskiego ze strony wojsk pułkownika Kadafiego w Misracie. Amerykanin Chris Hondros zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. W ostrzale zostalo rannych jeszcze dwóch innych dziennikarzy. Obaj ranni, również Amerykanin i Brytyjczyk, zostali przewiezieni do szpitala w centrum miasta. Wkrótce potem do szpitala przywieziono zwłoki obu zabitych fotoreporterów. Biały Dom w Waszyngtonie wydał specjalny komunikat po śmierci 41-letniego Chrisa Hondrosa z agencji Getty Images, wzywając w nim walczące strony do poszanowania życia dziennikarzy. 40-letni Tim Hetherington, pracujący na zlecenie pisma "Vanity Fair", był wieloletnim korespondentem wojennym. W tym roku był nominowany do Oskara za film dokumentalny z Afganistanu, wcześniej spędził kilka lat w Afryce Zachodniej dokumentując tamtejsze brutalne wojny domowe. Jego przyjaciel, Peter Bouckaeert z organizacji Human Rights Watch, który przebywa w stolicy rebelii Benghazi, powiedział BBC: "To jest naprawdę bardzo tragiczna śmierć giganta na polu fotografii wojennej, człowieka o wielkiej reputacji i wielkim sercu. Obecnie staramy się znaleźć statek, który zabierze zwłoki zabitych i ewakuuje obu rannych na Maltę".