09 listopad 2007
Prezydent Francji podczas swojej pierwszej oficjalnej wizyty w USA wezwał Waszyngton do prowadzenia polityki silnego dolara. Ostrzegał, że chwiejąca się sytuacja monetarna Ameryki grozi „wojną ekonomiczną”. Pomimo tak stanowczych słów został nagrodzony oklaskami kongresmanów. Podczas przemówienia przed obiema izbami Kongresu w środę Sarkozy ostrymi słowami skrytykował „nadużycia” na rynkach kapitałowych. USA, kraj wolności gospodarczej, daje w jego mniemaniu za dużo miejsca na finansowe spekulacje.
Komentarze prezydenta Francji na temat słabego dolara nie dziwią; amerykańska waluta obniżyła się do rekordowo niskiego poziomu wobec euro. Sarko-Amerykanin, jak bywa nazywany ze względu na swoją publicznie manifestowaną przyjaźń do USA, zastrzegł sobie prawo do krytyki zachodniego partnera. Uważa on tak niski poziom kursu za sprzeczny z zasadami uczciwej polityki kursowej. – Chiński juan już jest problemem dla wszystkich. Dolar nie powinien być po prostu problemem innych. Jeśli nie będziemy ostrożni, niebezpieczna sytuacja monetarna może przerodzić się w ekonomiczną wojnę, której ofiarami będziemy wszyscy – przestrzegał Sarkozy.
Dodatkowo podkreślił konieczność zminimalizowania zagrożeń ze strony transakcji spekulacyjnych poprzez wprowadzenie odpowiednich uregulowań, które są zgodne także z interesem narodu amerykańskiego, przekonywał francuski prezydent.
Mimo kilku tak stanowczych apeli 35-minutowy występ Sarkozego był niewątpliwym sukcesem. Został przerwany 25 razy oklaskami, z czego 10 to owacje na stojąco.
Na podstawie: ft.com, lefigaro.fr