Irlandzcy nacjonaliści w natarciu
Sytuacja w Irlandii Północnej staje się coraz bardziej napięta. Po sobotnim ostrzelaniu grupy brytyjskich żołnierzy, w nocy z poniedziałku na wtorek zastrzelono funkcjonariusza irlandzkiej policji.
To pierwszy przypadek zabójstwa policjanta od czasu powołania do życia Służb Policyjnych Irlandii Północnej (Police Service of Northern Ireland, PSNI), w 2001 r., kiedy to zastąpiły znienawidzoną przez separatystów Królewską Policję Ulsteru (RUC, Royal Ulster Constabulary).
48-letni posterunkowy Stephen Carroll został zastrzelony po tym jak odpowiedział na wezwanie przerażonej kobiety, której gang uliczny wybił okna w domu. Jak przyznał na wtorkowej konferencji prasowej Naczelnik PSNI, sir Hugh Orde, wezwanie było najprawdopodniej pułapką.
Miejscowość Craigavon, do którego udali się policjanci od dawna uchodzi za bastion ugrupowań separatystycznych. Mimo zachowania środków ostrożności, w momencie gdy dwa samochody policyjne dojeżdżały do miejsca rzekomego przestępstwa padł strzał. Siedzący na przednim siedzeniu jednego z radiowozów Caroll zginął tarfiony w głowę. Strzał oddano prawdopodobnie z bardzo bliskiej odległości.
Do morderstwa przyznała się już Continuity IRA, jedna z wielu radykalnych organizacji narodowych, sprzeciwających się obowiązującym ustalenion słynnego porozumienia wielkopiątkowego z 1998r.
Traktat ten, podpisany w Belfaście pomiędzy rządem brytyjskim a głównymi siłami politycznymi Irlandii Północnej, stanowił jednen z milowych kroków na drodze do uspokojenia sytuacji w kraju i rozbrojenia Irlandzkiej Armii Republikańskiej siedem lat później.
Utworzenie w 2007 roku lokalnego rządu przez probrytyjską Demokratyczną Partię Unionistyczną oraz polityczne skrzydło IRA, partię Sinn Féin, jedynie zaostrzyło sprzeciw wielu sił separatystycznych. Do najbardziej aktywnych spośród nich należą właśnie Continuity IRA oraz Real IRA. Druga z tych organizacji przyznała się do przeprowadzenia sobotniego zamachu, w którym zginęło dwóch żołnierzy brytyjskich a cztery inne osoby zostały ranne.
Policja irlandzka aresztowała już dwóch mężczyzn podejrzanych o zabicie posterunkowego Carolla, a premier Gordon Brown wyraził przekonanie, że sobotnie oraz poniedziałkowe morderstwa to jedynie ekscesy radykalnej mniejszości, której nie uda się zahamować procesu pokojowego w Irlandii Północnej. Zamachowców potępił także wicepremier Irlandii Północnej i lider partii Sinn Féin Martin McGuinness. Odpowiedzialnych za ataki nazwał „zdrajcami Irlandii”, którzy „nie zasługują na niczyje poparcie”.
Mimo tych jednoznacznych deklaracji sytuacja w Irlandii Północnej po raz kolejny staje się niebezpieczna. Komentatorzy ostrzegają, że ataki ugrupowań separatystycznych, walczących o całkowite uniezależnienie od rządu w Londynie, mogą spotkać się gwałtowną odpowiedzią, stanowiących większość, lojalistów.
Opracowane na podstawie: bbc.co.uk, timesonline.co.uk, bloomberg.com