Prezydent Niemiec zrezygnował z urzędu
Na prezydenta Niemiec spadała fala krytyki po tym jak w jednym z wywiadów zasugerował, że wojna w Afganistanie jest motywowana ekonomicznie. "Kraj naszego rozmiaru, zorientowany na eksport i z tego też powodu zależny od wolnego handlu musi czasami posłać żołnierzy, by bronili naszych interesów" - te słowa wywołały burzę w Niemczech. Opozycja grzmiała, że konstytucja nie pozwala na prowadzenie wojen ekonomicznych.
Köhler, były szef MFW, tłumaczył się wprawdzie, iż "krytyka była absolutnie nieuzasadniona", jednak fatalne wrażenie pozostało. Jego słowa stały bowiem w sprzeczności z oficjalnym tłumaczeniem rządu, według którego obecność Bundeswehry w Afganistanie związana jest z ochroną Niemiec przed atakiem grup terrorystycznych działających w tym kraju.
Wichard Woyke z Uniwersytetu w Munsterze zwraca uwagę, że rolą prezydenta Niemiec nie jest mieszanie się w bieżące spory polityczne. "Dlatego też nie powinna go [Köhlera - przyp. red.] dziwić aż tak zdecydowana krytyka" - mówi Woyke.
Oskarżenia pod swoim adresem Köhler nazwał pomówieniami, które godzą w wymagający szacunku urząd prezydenta.
Żal z powodu decyzji Köhlera wyraziła kanclerz Angela Merkel. "Zawsze bardzo dobrze współpracowało mi się z Horstem Köhlerem. Ze swoim międzynarodowym doświadczeniem był ważnym doradcą w kwestiach ekonomicznych, szczególnie w dobie światowego kryzysu"- powiedziała Merkel. "Próbowałam skłonić go do zmiany decyzji ale niestety - bezskutecznie" zakończyła.
Nowa głowa niemieckiego państwa zostanie wybrana w ciągu 30 dni przez Zgromadzenie Federalne składające się z deputowanych do Bundestagu i przedstawicieli parlamentów krajowych.
Zgodnie z konstytucją, funkcje prezydenta republiki przejął przewodniczący Bundesratu, polityk SPD Jens Böhrnsen.
Na podstawie: The Economist, thelocal.de, wp.pl, wikipedia.pl