Śledztwo w sprawie Georgija Gongadze
Cztery międzynarodowe organizacje dziennikarskie apelują do ukraińskich władz, aby ponownie wszczęły śledztwo w sprawie zabójstwa dziennikarza Georgija Gongadzego w 2000 roku. Prokuratura Generalna oświadczyła niedawno, że zleceniodawcą miał być ówczesny minister spraw wewnętrznych Jurij Krawczenko, który 5 lat temu popełnił samobójstwo.
Pod listem podpisała się Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy oraz brytyjskie Stowarzyszenie Dziennikarzy, Fundacja Gongadze i kijowski Instytut Masowej Informacji. Ich zdaniem, prawdziwi zleceniodawcy zabójstwa dziennikarza mogą uniknąć kary. Autorzy listu twierdzą, że ma temu służyć oskarżenie o wydanie rozkazu zabicia Georgija Gongadzego Jurija Krawczenki, który nie żyje od 5 lat. Zwracają także uwagę, że śledztwo nawet nie wyjaśniło, dlaczego ówczesny szef MSW chciałby usunąć dziennikarza.
Międzynarodowe organizacje przypominają, że na ujawnionych 10 lat temu rozmowach nagranych jakoby w gabinecie ówczesnego prezydenta Leonida Kuczmy słychać rozmowę szefa państwa z ówczesnym kierownikiem jego administracji i obecnym przewodniczącym parlamentu Wołodymyrem Łytwynem na temat "pozbycia się" Georgija Gongadzego. Żadna z tych osób nie została jednak pociągnięta do odpowiedzialności.
Autorzy apelu zwracają uwagę, że oznacza to, iż ryzyko bycia ukaranym na Ukrainie za prześladowania dziennikarzy jest niskie. W tym kontekście organizacje przypominają, że w połowie sierpnia zaginął redaktor charkowskiej gazety "Nowy Styl" Jurij Klimentiew znany z krytyki pod adresem lokalnych władz.