UE/ Trwa szczyt na temat handlu "krwawymi diamentami"
Delegacje rządów, organizacji pozarządowych, przedstawiciele firm handlujących oraz wydobywających diamenty spotkali się na szczycie w Brukseli, aby po raz kolejny przedyskutować kwestię nielegalnego handlu diamentami.
Konferencja dotycząca tego zagadnienia odbywa się co roku jako część Procesu Kimberley. Mimo iż dzięki niemu zjawisko handlu „krwawymi diamentami” zostało w znacznym stopniu zahamowane, problem ten nadal istnieje.
Surowe, nieoszlifowane kamienie są używane przez grupy rebelianckie w celu finansowania walk przeciw krajowym władzom. Dochody z ich sprzedaży przedłużyły ostatnie wojny domowe w Angoli, Demokratycznej Republice Kongo, Sierra Leone oraz na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Unia Europejska prowadzi działania podejmowane w ramach tego programu w 2007 roku, dlatego też tegoroczna konferencja odbywa się w Brukseli. Potrwa ona do czwartku (08.11), kiedy to zostaną ogłoszone jej ostateczne postanowienia.
Kimberley Proces powstał na podstawie rezolucji ONZ z 2000 roku, która wymagała, aby każdy surowy diament posiadał certyfikat potwierdzający jego pochodzenie. Dwa lata później, w południowoafrykańskim Kimberley, mieście słynącym z wydobycia diamentów, podpisano porozumienie pomiędzy państwami eksportującymi diamenty, rządami państw uczestniczących w handlu diamentami oraz zainteresowanymi organizacjami pozarządowymi. W ten właśnie sposób rozpoczął się proces Kimberley. Do tej pory 46 państw, w tym 27 członków Unii Europejskiej, podpisało się pod tym dokumentem.
Jego uczestnicy mogą jedynie handlować surowymi diamentami z innymi członkami porozumienia, a każda dostawa musi być potwierdzona certyfikatem. Proces Kimberley znacznie pomógł w walce z „krwawymi diamentami”, ponieważ jego uczestnicy stanowią znaczną większość rynku zaangażowanego w handel.
Od 2002 roku liczba państw eksportujących krwawe diamenty znacznie się zmniejszyła. Według danych podawanych przez uczestników procesu jedynie na Wybrzeżu Kości Słoniowej grupy rebelianckie nadal kontrolują handel tymi kamieniami.
Mimo to grupy nacisku, które są jedną ze stron procesu, mówią, że inne problemy w obrębie handlu diamentami nadal istnieją. Jednym z nich jest przemyt, do którego diamenty doskonale się nadają.
Taryfy eksportowe mogą znacznie różnić się pomiędzy różnymi państwami. Jeżeli więc przemytnikowi uda się nielegalnie przenieść kamień z kraju o wysokich cłach do państwa o niskich taryfach, to, przedstawiając tam całą niezbędną dokumentację, mogą zaoszczędzić olbrzymie kwoty na opłatach przewozowych.
Firmy zaangażowane w handel diamentami szczycą się sukcesami związanymi z eliminacją handlu krwawymi diamentami, nie chcą jednak przyznać się do faktu, iż problem przemytnictwa wzrasta.
Według Cecilii Gardner z General Counsel for the World Diamond Council, walka z nim nie zależy od firm wydobywczych czy też uczestników Procesu Kimberley.
- Surowe sankcje wobec przemytników istnieją już w każdym z państw uczestniczących w Procesie Kimberley. Przemyt musi być więc zwalczany przez rządy. Wydaje nam się, że portfolio działań w ramach procesu jest wystarczające, a my pracujemy bardzo ciężko, aby upewnić się, że stworzony przez nas system działa prawidłowo – powiedziała Gardner.
Szacuje się, że 80 procent światowych nieoszlifowanych diamentów jest sprzedawana w Antwerpii, położonej zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Belgii, w której odbywa się tegoroczny szczyt.
Na podstawie: bbc.co.uk, eubusiness.com