Włochy/ George Bush przyleciał do Rzymu
Prezydent Stanów Zjedoczonych George W. Bush spotkał się w sobotę (9.06) w Rzymie z prezydentem Włoch Giorgio Napolitano i szefem rządu włoskiego Romano Prodim. Wypił również kawę z byłym premierem i liderem opozycji Silvio Berlusconim.
Pierwszym punktem wizyty prezydenta USA w Rzymie był Kwirynał, gdzie spotkał się on z głową państwa włoskiego, Giorgio Napolitano. Napolitano podkreślił, że Włochy postrzegają Stany Zjednoczone jako ważnego partnera w relacjach transatlantyckich.
Potwierdził również włoskie zaangażowanie w misje międzynarodowe, które, jak uważa, powinny mieć charakter nie tylko militarny, ale również polityczny i dyplomatyczny. Bush z kolei zwrócił uwagę na to, że „ważny jest ścisły kontakt między Stanami Zjednoczonymi a Włochami, ponieważ jesteśmy przyjaciółmi, sojusznikami i partnerami handlowymi”. Na koniec zaprosił prezydenta Włoch do Białego Domu.
Następnie George Bush udał się do Palazzo Chigi na spotkanie z szefem rządu włoskiego. Głównym tematem trwających około trzydziestu minut rozmów między Bushem i Prodim były aktualne kwestie związane z polityką zagraniczną. „Podziękowałem Italii za jej poświęcenie dla ludu afgańskiego i za inicjatywę, jaką wykazała w misji albańskiej” – powiedział prezydent USA podczas wspólnej z włoskim premierem konferencji prasowej. Wyraził również wdzięczność osobiście Romano Prodiemu za rozmowy dotyczące kwestii Kosowa. Przyznał, iż jest to część świata, którą włoski szef rządu dobrze zna.
George Bush podkreślił, iż relacje włosko-amerykańskie „są silne” i poprosił o dalszą współpracę, by uczynić je jeszcze mocniejszymi. Nazwał również Prodiego „wielkim przyjacielem” i zaprosił go do Waszyngtonu.
Włoski premier wyraził zadowolenie z przebiegu rozmowy. „To było interesujące i przyjazne spotkanie. Rozmawialiśmy pokrótce o kontaktach bilateralnych. Na szczęście nie mamy poważnych problemów dwustronnych, które by nas dzieliły i, przede wszystkim, mamy podobny pogląd na wiele kwestii i podobną koncepcję tego, jakie są przyszłe cele świata. W pełni zgadzamy się z USA w kwestii dużego zaangażowania Indii, Chin i Meksyku w rozwiązywanie wielkich problemów światowych. Wierzę, że krok uczyniony przez Stany Zjednoczone, by osiągnąć porozumienie w kwestii zmian klimatycznych jest dużym krokiem naprzód w kierunku współpracy” - podsumował spotkanie Romano Prodi.
Prodi wyjaśnił również, że nie poruszono tematu rozbudowy amerykańskiej bazy wojskowej w Vicenzy, ponieważ decyzja w tej kwestii została już podjęta. Zaprzeczył również jakoby prezydent Bush prosił o zwiększenie włoskiego kontyngentu w Afganistanie.
Po opuszczeniu Palazzo Chigi Bush udał się do rezydencji ambasadora amerykańskiego we Włoszech, gdzie spotkał się przy kawie z Silvio Berlusconim, byłym szefem rządu włoskiego i liderem centroprawicowego bloku Casa della Liberta. Zapytany przez dziennikarzy o to spotkanie amerykańskim prezydent odpowiedział: „Robię to, ponieważ Berlusconi jest przywódcą opozycji i wielkim przyjacielem. Rozmawiałem o tym z Prodim i nie żywi do mnie urazy. On sam powiedział mi, że w innych krajach spotyka się z liderami opozycji. (...) Znam Prodiego od czasu, gdy był przewodniczącym Komisji Europejskiej. Uważam Romana i Silvia za dwóch ważnych przywódców we Włoszech”. Sam Berlusconi skomentował trwające około godziny spotkanie stwierdzeniem, że: „było serdeczne, powiedziałbym bardzo czułe”.
Wizycie amerykańskiego prezydenta w stolicy Italii towarzyszyły demonstracje i rozruchy skutecznie tłumione przez włoska policję.
Na podstawie: corriere.it, repubblica.it, lastampa.it