Zamieszki w Irlandii Północnej
- IAR
W czterech miejscowościach Irlandii Północnej doszło w nocy do poważnych rozruchów z udziałem protestantów. Sześciu policjantów odniosło obrażenia, władze obawiają się, że może to zapowiadać jeszcze poważniejsze zakłócenia podczas tradycyjnych pochodów lojalistów 12 lipca.
Najpoważniejsze rozruchy trwały od północy niemal do rana w miasteczku Ballyclare w hrabstwie Antrim. Około stu demonstrantów zaatakowało policję kamieniami i butelkami z benzyną, potem uprowadzony autobus staranował policyjną furgonetkę. W Carrickfergus demonstranci spalili co najmniej pięć pojazdów, które w niedzielę nadal blokowały ruch na kilku ulicach. W Magherafelt około 50 osób wzniosło barykadę, rozpaliło ognisko na drodze i atakowało policje kamieniami.
Jedna osoba została aresztowana. Rozruchy zaczęły się od protestu przeciwko usuwaniu przez policję lojalistycznych flag. Ich wywieszanie jest przez władze reglamentowane, aby nie prowokować katolików w i tak napiętym okresie przemarszów lóż Zakonu Oranżystów - organizacji strzegącej związków Ulsteru z koroną brytyjską.
Ich marsze upamiętniają rocznicę bitwy nad rzeką Boyne 12 lipca 1690 roku. Protestancki król Wilhelm Orański pokonał w niej katolickich Irlandczyków popierających obalonego Jakuba II Stuarta.