Zwrot w sprawie francuskiego rejestru danych obywateli Edvige
Sarkozy, którego popularność w społeczeństwie ponownie wzrasta za sprawą wyjątkowej aktywności dyplomatycznej na arenie międzynarodowej, na nowo podjął temat lipcowego dekretu. Tuż po swoim powrocie z poniedziałkowej (08.09.) wizyty w Gruzji, prezydent zwołał specjalne spotkanie poświęcone rzeczonej bazie danych ocenianej jako „wolnościobójczej”. Jednocześnie polecił on francuskiej minister spraw wewnętrznych Michèle Alliot-Marie przystąpić niezwłocznie do dialogu z osobami zainteresowanymi problemem tak, aby następstwem były decyzje chroniące wolności. Szczególnie poddał on wątpliwość sens interesowania się życiem seksualnym i stanem zdrowia swoich obywateli.
Edvige jest zarządzana przez Centralną Dyrekcję Bezpieczeństwa Publicznego, która zastąpiła Centralną Dyrekcję Wywiadu Ogólnego, przez długi okres postrzeganą jako francuską policję polityczną.
Edvige ma gromadzić dane personalne i szczegółowe informacje na temat kluczowych osobistości życia publicznego, ale także te dotyczące osób niepełnoletnich powyżej 13. roku życia, o ile stanowią potencjalne zagrożenia dla porządku publicznego. W praktyce w rejestrze mogą znaleźć się dane każdego obywatela zaangażowanego w politykę, biznes i media, działalność związków zawodowych i instytucji publicznych, a nawet przejawiających aktywność na rzecz organizacji społecznych i religijnych. Jak podkreślają przeciwnicy bazy, zebrane informacje mają zawierać tak wrażliwe dane jak: narodowość, stan zdrowia czy orientacja seksualna.
Szef francuskiej Ligi Praw Człowieka Jean-Louis Dubois interpretuje decyzję Sarkozy’ego o przystąpieniu do dialogu jako „pierwsze zwycięstwo”. Przestrzega przy tym: „na ten moment, nic nie otrzymaliśmy, słowa nie wystarczą”. Również socjaliści, główna siła wśród opozycjonistów projektu Edvige, mówią o „pierwszym zwycięstwie”. Domagają się ponadto debaty parlamentarnej nad przyjęciem ustawy o bazach danych.
Nowy system komputerowy ma być narzędziem francuskich służb wywiadowczych do sprawowania kontroli nad porządkiem publicznym. Nie wszyscy członkowie rządu Fillona reprezentują jednakowe stanowisko w tej kwestii. Grozi to podziałem wśród głównych polityków kraju. Pierwszy głos sprzeciwu wobec katalogu pochodzi od ministra obrony narodowej Hervé Morin. Krytykując projekt superrejestru, zasilił on szeregi wrogów nadmiernej inwigilacji obywateli. Natomiast Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Bernard Accoyer, członek większościowej partii UMP, stwierdził we wtorek (09.09.), że katalog Edvige jest „źle prowadzoną sprawą” przez rząd. „Idziemy do Zgromadzenia, aby wziąć sprawy swoje ręce”.
Wystosowana już 10 lipca br. petycja optująca za rezygnacją z Edvige uzyskała pisemne poparcie ponad 130 000 osób. Co więcej, 16 października br., w Dzień Świętej Jadwigi obywatele mają zasypać Ministerstwo Spraw Wewnętrznych swoimi danymi nt. orientacji seksualnej, poglądów politycznych i aktywności związkowej by w ten sposób „ułatwić pracę policji”.
Rada Adwokacka Paryża postanowiła odwołać się do francuskiego Trybunału Stanu od dekretu z 27 czerwca br., zezwalającego na powołanie specjalnego policyjnego katalogu danych osobowych. Warto podkreślić, że utworzona baza jest niezgodna z Konstytucją Republiki i Europejską Konwencją Praw Człowieka.
Na podstawie: latribune.fr, laliberation.fr, lefigaro.fr, lexpress.fr, lesoir.be.