Andrzej Szczęśniak: Uparte wpychanie nowego rządu w stare koleiny
- Andrzej Szczęśniak
Nacisk na nową ekipę, by kontynuowała politykę (nie)bezpieczeństwa energetycznego, prowadzoną przez PiS, jest wciąż duży.
Jak przyznał premier Tusk, naciskano na niego także w rozmowach w Pałacu Prezydenckim. Wiceministrowie, odpowiedzialni w Ministerstwach Gospodarki i Skarbu za paliwa (Piotr Naimski i Paweł Szałamacha) bardzo mocno zachwalali swoje posunięcia i zalecali nowemu rządowi kontynuację.
Głos zabrał także Ludwik Dorn, który - przypomnijmy - stał na czele powołanego przez premiera Kaczyńskiego Zespołu ds. Polityki Bezpieczeństwa Energetycznego. Najważniejszym tematem, nad którym pracował Zespół był właśnie gazociąg Nord Stream.
Ludwik Dorn tak oto przedstawia stanowisko PiS:
cytuję: CIRE za PAP i Puls Biznesu
Poseł Ludwik Dorn uważa, że w expose premiera Donalda Tuska powinno się koniecznie znaleźć zapewnienie, iż Polska nadal opowiada się przeciwko Gazociągowi Północnemu.
Zdaniem Dorna, premier nowego rządu powinien również zadeklarować, że nasz kraj nie wycofa się z kontraktu gazowego z Norwegami oraz opowiada się za gazociągiem Amber – czytamy w serwisie.
Według posła PIS, jeśli premier Tusk nie określi jasno stanowiska Polski w sprawie bezpieczeństwa energetycznego, nasz kraj mogą czekać poważne kłopoty, bo Rosja oraz Niemcy wykorzystają nasze niezdecydowanie. Partnerzy w projektach dywersyfikacji dostaw gazu mogą się z nich natomiast wycofać pamiętając doświadczenia ze współpracy z Polakami w okresie rządu Leszka Millera.
Kilka uwag:
1. Walka z "Nord Stream" to walka z wiatrakami, jeśli wziąć pod uwagę potrzeby rynku europejskiego na gaz i siłę interesów firm i państw stojących za tym projektem. To wydawanie wojny Rosji i naszym sąsiadom (Niemcy, Dania) oraz innym krajom Unii (Francja, W. Brytania). Walka, w której możemy ponieść jedynie straty. Czy ciągle polskie stanowisko ma przypominać realizm Don Kichota?
2. O jakim kontrakcie gazowym z Norwegami mówi poseł Dorn? O zakupie udziałów w polach podmorskich przez PGNiG? Jest to kontrakt firmy, której zarząd odpowiada za to, że działania podejmowane przezeń służą rozwojowi przedsiębiorstwa, karnie nawet odpowiadają, gdy szkodzą interesom spółki. I to trzeba sprawdzić, bo przy tym poziomie ręcznego sterowania mogło się i tak zdarzyć. Natomiast uwaga do posła Dorna - to nie rok 2001. Nie ma żadnego kontraktu z Norwegami. A próba jego powtórzenia na koniec kadencji się nie udała.
3. Teraz kolejna fikcja - nowy rząd ma zadeklarować, że: opowiada się za gazociągiem Amber. Widać, że poseł Dorn nie bardzo się przysłuchuje, co mówi jego szef:
cytuję: Ustępujący premier o bezpieczeństwie energetycznym
…jak na przykład „Amber”, który mógłby być czymś w zamian rurociągu północnego, tego idącego przez Bałtyk, i który jest rzeczywiście tylko ideą. Chociaż trzy z czterech państw, przez których terytorium miałyby przebiegać te właśnie rury, na to się zgodziły.
To nawet ustępujący premier przyznał, więc już nie będę się pastwił.
4. Poseł Ludwik Dorn zapowiada poważne kłopoty, jeśli Polska zmieni politykę bezpieczeństwa energetycznego. Ja bym powiedział, że kłopoty to my już mamy. O pewnych wiemy: gaz ze wschodu droższy o 2 - 2,5 miliarda dolarów w ciągu najbliższych 15 lat oraz PKN Orlen, który zamiast dokonywać efektywnych inwestycji, wykorzystując koniunkturę dla wzmocnienia się - zainwestował w Możejki, z całym bagażem tego politycznej inwestycji. Te kłopoty należy wyjaśnić - kto za nie odpowiada. I przygotować się na ujawnienie nowych.
5. Ludwik Dorn mówi o partnerach w polskich projektach. Pytanie, kogo ma na myśli, ponieważ polityka polska miała taką cechę, że poważnych partnerów w niej nie było. Polityczne przedstawienia w rodzaju zjazdów w Krakowie czy Wilnie - trudno brać poważnie. Ich realne skutki dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego - są dla Polski żadne.
Na koniec Ludwik Dorn postraszył casusem Leszka Millera, który uchodził za „Czarnego Luda”, którego straszyło się (minister Naimski) nawet Trybunałem Konstytucyjnym. Nie jest jednak jasne do tej pory, za co.
Podsumowując: politycy swoim zwyczajem szerzą mity, brak im wiedzy i traktują wszystko politycznie. Jednak jeśli ktoś zajmował tak wysokie stanowiska w państwie, ponoć zajmował się problemami bezpieczeństwa energetycznego, powinien przejawiać więcej wiedzy o tym, o czym mówi, i więcej realizmu politycznego.
Ciekaw jestem, na ile rząd Donalda Tuska się ugnie pod tym naciskiem.
Tekst ukazał się pierwotnie na blogu paliwowym szczesniak.pl . Redakcja otrzymała tekst od autora.