Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Anita Uchańska: Polska-Niemcy - burza w szklance wody


11 lipiec 2006
A A A

Obrażony prezydent Lech Kaczyński, obrażony premier (od wczoraj) Jarosław Kaczyński. Obrażeni Polacy? Czy jeden satyryczny artykuł na temat polityki polskiego prezydenta może zaszkodzić stosunkom polsko – niemieckim?

Choć wydaje się to niezwykłe, najwidoczniej może. Przynajmniej tak sądzą bracia Kaczyńscy, którzy ostro zareagowali na publikację w lewicującej “Tageszeitung”. Za ostro, zdaniem Niemców. W licznych opiniotwórczych dziennikach i czasopismach, takich jak “Sueddeutsche Zeitung”, “Die Zeit”, “Der Spiegel” ukazały się pełne zdziwienia komentarze. Pytania – o co się ci Polacy tak emocjonują? o co im chodzi? narzucają się same. Ani dziennikarze, ani opinia publiczna, ani nawet rząd nie wiedzą, dlaczego rządzący Polską bliźniacy nie biorą pod uwagę i tak już obecnie napiętych stosunków pomiędzy oboma krajami, którym niepotrzebnie wywołana afera może poważnie zaszkodzić.

W wywiadzie dla polskiego tygodnika “Wprost” Jarosław Kaczyński wyraźnie stwierdził, że następny krok należy do Niemców, że to oni powinni się postarać i przywrócić nić porozumienia pomiędzy Warszawą a Berlinem. Jednak rząd RFN nie postrzega całej sytuacji w kategorii problemu. W dzisiejszych (wtorek, 11.07.) gazetach pojawiły się dość sarkastyczne wypowiedzi, że Polacy wyraźnie nie zauważyli, że ich oburzenie uznawane jest za śmieszne także na arenie międzynarodowej. Wszyscy pytają się, czy Kaczyńscy chcą zrazić do siebie dotychczasowych partnerów? Jeśli tak, to prawie im się to udało.

Rząd niemiecki nie zamierza reagować na satyryczne artykuły. Przecież wolność prasy należy do podstawowych zasad konstytucyjnych, poza tym ta konkretna publikacja nie jest uważana za szczególnie obraźliwą.

Cała sprawa wydaje się być sztucznie rozdmuchana przez stronę polską. Przeciętny Niemiec nawet nie zwrócił uwagi na artykuł w “Tageszeitung”, także dlatego, że gazeta ta nie należy do najbardziej poczytnych w Republice Federalnej i nie ma zbyt dużego nakładu. Warto dodać, że w innych mediach (telewizja i radio) rzadko pojawiają się wzmianki o całej sprawie. Poza tym w ostatnim czasie Niemców interesują zupełnie inne wydarzenia – zakończone w niedzielę mistrzostwa świata w piłce nożnej, reformy zdrowia oraz federalizmu, wysłanie niemieckiego kontyngentu do Konga.

Kartoflany artykuł z “Tageszeitug” zyskał na popularności właściwie tylko dlatego, że w Polsce spowodował on takie poruszenie. Jednak jeśli Warszawa oczekuje zrozumienia dla swojej reakcji, to musi przygotować się na rozczarowanie. Niemcy nie zamierzają przepraszać, przynajmniej takie jest oficjalne stanowisko rządu. Teraz bracia Kaczyńscy powinni zdecydować, co jest ważniejsze – przyjazne stosunki z naszym zachodnim sąsiadem czy też obrona po swojemu rozumianych honoru i godności prezydenta. Jednak nawet polscy politycy, w tym ambasador RP w Niemczech Andrzej Byrt są sceptyczni i oceniają ich zachowanie jako przesadzone. W wywiadzie dla Inforadia Berlin-Brandenburg Byrt wypowiedział się także na temat odwołania przez Lecha Kaczyńskiego udziału w spotkaniu Trójkąta Weimarskiego oraz jego konsekwencji, w tym listu ośmiu ministrów spraw zagranicznych. Ambasador określił zachowanie Kaczyńskiego jako krok w złym kierunku.

Pomiędzy Berlinem a Warszawą zawisły czarne chmury. Czy polscy dyplomaci zdołają załagodzić sytuację? Czy przyczyna jest wystarczająco poważna, aby nastawiać do siebie wrogo silniejszego partnera? Pozostaje nam tylko pełne napięcia oczekiwanie – ktoś musi się ugiąć. Ciekawe tylko, kto?