Anita Uchańska: Niemcy mogą odetchnąć
Ale jeszcze nie teraz, dopiero od 1 września. I to dosłownie, bo właśnie tego dnia wchodzi w życie ustawa o zakazie palenia w miejscach publicznych. Rauchverbot (zakaz palenia) został ustanowiony 28 lutego przez rząd federalny, ku satysfakcji minister zdrowia Ulli Schmidt (SPD). Co na to nałogowi palacze?
A takich w Niemczech jest sporo. Młodzi, starzy, bogaci i biedni, lepiej i gorzej wykształceni – nie ma reguły. Palą wszyscy, to część niemieckiego stylu życia, papierosy są tam obecne na każdym kroku.
Można je kupić nie tylko w sklepach i kioskach z prasą czy słodyczami, automaty z papierosami stoją na każdej ulicy, przy bankomatach, często tuż przy wejściu do lokalnych urzędów, uniwersytetów, kin, hal sportowych, a także w centrach handlowych. Podobnie jest z akademikami i hotelami studenckimi – automat taki zawsze zajmuje honorowe miejsce obok automatu telefonicznego. Nie ma żadnych przeszkód – maszyna przyjmuje monety, banknoty, karty płatnicze czy też tzw. Geldkarte (pieniądz elektroniczny). I pracuje niemal bez przerwy, dniem i nocą, aż do wyczerpania zapasów. Paradoksalnie w niedzielę i święta znacznie łatwiej jest kupić paczkę papierosów niż bułkę czy owoce – automaty z papierosami nie podlegają przecież Ladenschlussgesetz (m.in. zakaz handlu w niedziele).
Ta powszechna dostępność papierosów idzie w parze z powszechnym paleniem. Do tej pory niewiele było miejsc wolnych od dymu tytoniowego. Ale już we wrześniu się to zmieni. Zakaz palenia w miejscach publicznych – szkołach, urzędach federalnych, uniwersytetach, na dworcach, w pociągach, taksówkach, itp. jest efektem końcowym ogólnoniemieckiej debaty. Nawet gdyby Niemcy same nie rozpoczęły dyskusji na ten temat, wymusiłaby to polityka Unii Europejskiej w tym zakresie. Unijne akty prawne, takie jak dyrektywa 2001/37/WE z dnia 5 czerwca 2001 r. w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych Państw Członkowskich, dotyczących produkcji, prezentowania i sprzedaży wyrobów tytoniowych czy Rezolucja Parlamentu Europejskiego na temat ochrony antynikotynowej i in. stanowią wystarczający bodziec do zastanowienia się nad kwestią palenia we własnym kraju. Ponadto dotychczas takie zakazy (w barach i restauracjach) wprowadziło już kilka państw UE – Irlandia (jako pierwsza w marcu 2004), Szwecja, Malta i Włochy.
Oczywiście posunięcie to nie przeszło bez echa krytyki. Przeciwnicy, palacze argumentowali, że to przejaw dyskryminacji, naruszenie ich prawa do swobodnego działania, ograniczenie ich wolności. Z kolei restauratorzy i właściciele barów obawiali się spadku zysków w wyniku odejścia palących klientów. Podniosły się także głosy, że w czterech krajach, które wprowadziły ten zakaz, w rzeczywistości nie jest on respektowany.
Mimo to rząd uznał tę ustawę za spory sukces, krok naprzód w procesie popularyzacji zdrowego stylu życia. Politycy podkreślają znaczenie ochrony osób niepalących, także w miejscu pracy. Warto zauważyć, że nieoficjalne obserwacje prowadzone w przedsiębiorstwa wykazały, że niepalący pracownicy są w pracy bardziej efektywni i w rezultacie niektóre firmy zdecydowały się na kilkuprocentowe dodatki do pensji właśnie dla takich osób.
Palacze będą mieli ograniczoną swobodę palenia, jednak nie oznacza to zakazu palenia jako takiego. Nie można przecież nikogo zmusić do rzucenia nałogu – zostaną dla nich wydzielone specjalne pomieszczenia na lotniskach i dworcach, palarnie w pociągach czy urzędach. Co ciekawe, zakaz palenia nie obejmuje samego budynku parlamentu!
"Usuńmy zasłonę dymną: 10 argumentów za Europą wolną od dymu"
Tak zatytułowany jest raport organizacji Partnerstwo na rzecz Zakazu Palenia (Smoke Free Partnership) opublikowany w lutym 2006. Statystyki są alarmujące – palenie powoduje raka płuc i choroby serca, jak głosi informacja na każdej paczce – i to się sprawdza. Niepokojące jest to, że co roku w Niemczech umiera około 3 300 biernych palaczy, natomiast w całej UE aż 79 000, z czego 7 000 pada ofiarą biernego palenia w miejscu pracy.
Te dane powinny być wystarczającym argumentem w walce na rzecz ograniczenia palenia do minimum. Także w Polsce. Bo ewentualne wyrzuty sumienia palaczy to za mało…
Na podstawie: Die Zenit, WirtschaftsWoche, ZDF, raportu SFP, serwisu Parlamentu Europejskiego