Brukselskie kadry poprowadzą polską prezydencję
Blisko stu polskich urzędników pracujących w unijnych instytucjach i grono międzynarodowych ekspertów przyjedzie do Polski, by pomóc w przygotowaniu i realizacji polskiego przeowdnictwa w Unii Europejskiej w 2011 r.
Informacje te potwierdza kierujący przygotowaniami do polskiego przewodnictwa w Radzie Europejskiej szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, Mikołaj Dowgielewicz. Zdaniem Dowgielewicza jest to rozwiązanie rozsądne - w unijnych instytucjach bez trudu znaleźc można bowiem ekspertów, o jakich na rodzimym podwórku byłoby trudno. "Ile jest polskich ekspertów znających się np. na problemach w kontaktach Unii z Marokiem?" - pyta retorycznie dowodząc swej tezy szef UKIE.
"Ściągnięcie ekspertów z unijnych instytucji na czas prezydencji to dobry pomysł, przetestowany przez innych" komentuje plany UKIE Paweł Świeboda, szef Centrum Strategii Europejskiej demosEuropa. Z podobnego rozwiązania skorzystali już Portugalczycy, "swoich" urzędników z Rady, Komisji czy Parlamentu Europejskiego ściągają już obejmujący od 1 stycznia przewodnictwo Czesi. Świeboda proponuje też, by przymknąć oko na kryterium narodowościowe, jako przykład podając negocującego postanowienia pakietu klimatycznego w imieniu Francji Petera Carla, z pochodzenia Duńczyka. Nie czekając, wysuwa pierwszego kandydata - Marca Lemaitre'a, obecnego szefa gabinetu polskiej komisarz UE Danuty Hübner. Pochodzący z Luksemburga urzędnik był prawą ręką premiera Jean-Claude Junckera podczas negocjacji poprzedniego budżetu UE na lata 2007-2013. "Sprawy unijnych finansów ma w jednym palcu" - rekomenduje swego kandydata szef demosEuropy.
W trakcie naszej prezydencji odbędzie się 16-20 szczytów i spotkań unijnych ministrów. Większość w Polsce. Lokalizacja spotkań zostanie ustalona w drodze konkursu. Na razie wiadomo, że podczas jednego z nieformalnych szczytów unijnych decydentów gościł będzie najprawdopodobniej warszawski Wilanów. Do obsługi spotkań potrzebna jest wykwalifikowana kadra w liczbie od 500 do 600 osób. Wszyscy ci ludzie powinni znać unijne procedury, minimum dwa podstawowe języki (francuski oraz angielski) oraz posiadać specjalistyczną wiedzę z zakresu wszystkich wspólnotowych polityk.
Nie jest to pierwszy problem kadrowy, jaki wypłynął w związku ze zbliżającą się polską prezydencją. Wiosną doszlo bowiem do spięć na linii Radosław Sikorski - Mikołaj Dowgielewicz o to, któremu z nich należy się piecza nad prowadzeniem przygotowań do naszego przewodnictwa w Unii. Ostatecznie pracami kieruje Dowgielewicz, jednak sytuacja zmieni się, gdy UKIE wraz z 1 lipca 2009 r. stanie się integralną częścią struktur MSZ.
Na podstawie: wyborcza.pl