Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Polska Daniel Michałowski: Burza wokół GROM-u

Daniel Michałowski: Burza wokół GROM-u


03 sierpień 2010
A A A

Kolejne zamieszanie medialne w związku z dymisją dowódcy jednostki specjalnej GROM najmniej korzyści przyniesie żołnierzom tej formacji służącym w Afganistanie.

Obecna „burza medialna” rozpoczęła się, kiedy 30 lipca br. dowodzący od 2008 roku Jednostką Wojskową 2305 GROM im. Cichociemnych – Spadochroniarzy Armii Krajowej, pułkownik Dariusz Zawadka złożył wypowiedzenie na ręce p.o. dowódcy Wojsk Specjalnych generała Marka Olbrychta. Nieoficjalnie pojawiły się informacje, iż powodem takiej, a nie innej decyzji dowódcy GROM-u są plany powierzenia dowództwa Wojsk Specjalnych pułkownikowi Piotrowi Patalongowi (poprzedni dowódca Wojsk Specjalnych, gen. Włodzimierz Potasiński zginął w katastrofie w Smoleńsku 10 kwietnia br.).

Pierwszy dowódca jednostki, generał Sławomir Petelicki ostro skrytykował obecne dowództwo Wojsk Specjalnych, określając je jako „sztuczny i niepotrzebny twór”, kierowany przez ludzi, którzy nie posiadają odpowiednich kwalifikacji do wypełniania postawionych przed nimi zadań. Zdaniem generała, GROM powinien być podporządkowany bezpośrednio ministrowi obrony narodowej, podobnie jak funkcjonuje to w USA, gdzie jednostka Delta (której polskim odpowiednikiem jest GROM) jest podporządkowana bezpośrednio prezydentowi Stanów Zjednoczonych.

To nie pierwsze medialne zamieszanie wokół GROM-u. Niemal każda zmiana na stanowisku dowódcy tej formacji ma znaczący oddźwięk w mediach. Głośnym echem odbiła się także sprawa przeprowadzonej przez MON kontroli (na przełomie lutego i marca br.) w związku z zarzutami, jakie pojawiły się pod adresem płk Zawadki. Zastrzeżenia dotyczyły polityki kadrowej realizowanej przez dowódcę, jednak działania kontrolerów z ministerstwa obrony nie potwierdziły tych zarzutów.
Po 1 stycznia 2008 roku wszystkie jednostki specjalne – a więc GROM, 1 Pułk Specjalny Komandosów z Lublińca oraz Morska Jednostka Działań Specjalnych „Formoza” zostały podporządkowane utworzonemu rok wcześniej Dowództwu Wojsk Specjalnych. Utworzenie osobnego dowództwa, a co za tym idzie – powstanie czwartego rodzaju sił zbrojnych – Wojsk Specjalnych (obok Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej) jest ważnym krokiem naprzód jeśli chodzi o rozwój tych formacji w strukturach Wojska Polskiego. Osobne dowództwo pozwala przede wszystkim na lepszą identyfikację celów i zadań dla jednostek specjalnych oraz sprawniejsze finansowanie (Wojska Specjalne, mimo że stosunkowo nieliczne, wymagają znaczących nakładów finansowych).

Jednostka GROM powstała w 1990 roku jako formacja zdolna do ratowania polskich obywateli przetrzymywanych w charakterze zakładników przez organizacje terrorystyczne poza granicami kraju, a także jako odpowiedź na zwiększone zagrożenie przestępczością zorganizowaną na terenie Polski po przemianach związanych z rozpadem bloku wschodniego. Znaczącej pomocy zarówno organizacyjnej jak i finansowej przy tworzeniu struktur nowej jednostki udzielili Amerykanie i Brytyjczycy. Pierwszą zagraniczną operację GROM-u była misja pokojowa na Haiti w 1994 roku, gdzie polscy komandosi m.in. ochraniali specjalnego wysłannika ONZ ds. Haiti. W 1997 w b. Jugosławii roku żołnierze GROM-u dokonali zatrzymania zbrodniarza wojennego Slavko Dokmanovicia, poszukiwanego międzynarodowym listem gończym przez Międzynarodowy Trybunał Karny ds. byłej Jugosławii. Komandosi wzięli udział także w operacji w Kosowie. W 2002 i 2003 uczestniczyli w operacjach na wodach Zatoki Perskiej (kontrola przestrzegania embarga na eksport ropy naftowej z Iraku), a w marcu 2003 roku, w pierwszych godzinach operacji „Iracka Wolność” opanowali platformę wiertniczą i terminal przeładunkowy ropy naftowej w irackim mieście Um Quasr. Żołnierze GROM-u od 2002 roku (z przerwami) służą także w Afganistanie; od 2007 roku, czyli od momentu zwiększenia liczebności Polskiego Kontyngentu Wojskowego w tym kraju kilkudziesięciu komandosów prowadzi działania w południowej i wschodniej części Afganistanu, współdziałając z żołnierzami wojsk specjalnych innych państw.

Posiadanie podobnej formacji w strukturach sił zbrojnych jest niezwykle ważne, zwłaszcza wobec zagrożenia terroryzmem, z jakim mamy do czynienia po 11 września 2001 roku. Pozwala na skuteczną reakcję na wypadek wystąpienia sytuacji kryzysowej w Polsce lub w jakimkolwiek innym miejscu na świecie, gdzie zagrożone może być bezpieczeństwo polskich obywateli. Co więcej - już sam fakt posiadania takiej formacji jest czynnikiem odstraszającym potencjalnych terrorystów od podejmowania działań przeciwko Polsce - wiadomo bowiem, że jakakolwiek taka akcja spotka się z natychmiastową i skuteczną odpowiedzią.
 
Generalna zasada obowiązująca w większości armii państw zachodnich mówi, że im mniej mówi się o jednostkach specjalnych, tym lepiej zarówno dla ich żołnierzy jak i dla powodzenia realizowanych przez nich zadań. Należy stwierdzić, iż obecne medialne zamieszanie wokół GROM-u najmniej przysłuży się samej jednostce, a przede wszystkim żołnierzom służącym w ramach PKW w Afganistanie. Zmiana na stanowisku dowódcy nie powinna spowodować problemów w funkcjonowaniu jednostki, dobrze jednak byłoby, aby kolejne zmiany personalne nie odbywały się w atmosferze publicznego skandalu.

Daniel Michałowski