Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Polska Jan Engelgard: Ile jeszcze trzeba nauczek?

Jan Engelgard: Ile jeszcze trzeba nauczek?


21 marzec 2009
A A A

Taki duży kraj jak Polska, z takimi tradycjami i potencjałem, nie jest w stanie wykrzesać z siebie korekty nędznej polityczki i zacząć uprawiać prawdziwą politykę. Zamiast tego dalej wierzymy w anachroniczne wskazania Jerzego Giedroycia i Juliusza Mieroszewskiego.

Ameryka powoli, ale systematycznie zmierza do przełomu w stosunkach z Rosją, tarcza jest już prawie pogrzebana, tak samo jak mityczne członkostwo Ukrainy i Gruzji w NATO. Francja mówi wprost, że jakiekolwiek poszerzenie NATO musi być uzgodnione z Rosją. Niemcy torpedują dofinansowanie przez UE gazociągu Nabucco (ostatnia nadzieja rusofobów w Polsce) i kierują pomoc dla gazociągu Gazpromu South Stream.

A my co na to? My dalej tkwimy w koleinach „polityki giedroyciowskiej”, wspieramy zwyczajne awanturnictwo grupy pani Borys na Białorusi, no bo przecież nie ma to nic wspólnego z obroną praw Polaków, które wcale nie są zagrożone; milczymy jak banderowcy budują pomniki morderców Polaków, a Litwini ostentacyjnie plują nam w twarz. Taki duży kraj jak Polska, z takimi tradycjami i potencjałem, nie jest w stanie wykrzesać z siebie korekty nędznej polityczki i zacząć uprawiać prawdziwą politykę. Jak duża musi być siła inercji podtrzymywanej przez 90 proc. mediów i uzależnioną od nich tzw. klasę polityczną.

Co prawda w niektórych pismach specjalistycznych, takich np. jak  „Nowa Europa Wschodnia” (nr 2/2009) pisze się o całkowitym krachu polskiej polityki wschodniej i o anachronizmie wskazań Jerzego Giedroycia i Juliusza Mieroszewskiego – ale, jak widać, do nikogo to nie dociera. Jedyne co media i ich podrzędnej klasy komentatorzy mogą nam zaoferować, to opłakiwać symbol minionej „solidarnościowej” epoki, czyli zwolnioną z TV Polonia i TV Belsat panią Agnieszkę Romaszewską-Guzy, która ponoć „realizowała polską rację stanu na Wschodzie”, czyli wywalała pieniądze na nic nie znaczącą grupkę antyłukaszenkowskich opozycjonistów.

Nie ma co więc liczyć na przełom – pan prezydent na pewno nigdy już nie spotka się z prezydentem Rosji, będziemy nadal grać Katyniem, walczyć  o mityczny rurociąg Brody-Gdańsk, tolerować banderowskie wybryki, wspierać Andżelikę i ratować rafinerię Możejki – na złość Moskwie.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża jedynie prywatne poglądy autora.

Artykuł ukazał się pierwotnie na łamach blogu Jana Engelgarda. Przedruk za zgodą autora.