Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Polska Kaczyński o gruzińskiej "bezradności Europy"

Kaczyński o gruzińskiej "bezradności Europy"


30 wrzesień 2008
A A A

"Nie wracamy do zimnej wojny" - zapewniał w rozmowie z dziennikarzem "Newsweek International" prezydent Lech Kaczyński. Zaznaczył jednak, że jego zdaniem polityka ustępstw wobec Moskwy jest bezcelowa.

"Musimy przekonać Rosję, że epoka imperializmu skończyła się" - mówił w rozmowie z Andrew Nagorskim polski prezydent. Według polskiej głowy państwa, Rosja atakując Gruzję w nocy z 7 na 8 sierpnia chciała zrealizować dwa cele.

Po pierwsze - chodziło o aneksję Osetii Południowej i Abchazji, po drugie zaś - o zmianę tamtejszej władzy. "Zachód potrafił jedno: nie pozwolić na obalenie rządu" - ocenił Kaczyński, podkreślając znaczenie swojej podróży do Tibilisi oraz zaangażowania USA. W jego opinii konflikt gruziński obnażył "pewną bezradność Zachodu". "To okropne, ponieważ Zachód jest od nich [Rosjan] o wiele silniejszy" - skonkludował prezydent.

Na pytanie o wizerunek "najbardziej antyrosyjskiego przywódcy w Europie" Kaczyński odpowiedział posługując się analogią historyczną. Jego zdaniem obecna polityka ustępstw na rzecz Rosji przypomina nieco politykę appeasementu, jaką mocarstwa stosowały wobec Trzeciej Rzeszy Niemieckiej podczas konferencji w Monachium. "Jestem racjonalny, nie antyrosyjski" - przekonywał dodając, że jego słów nie należy interpretować zbyt restrykcyjnie, gdyż "nigdy nie ma dokładnej analogii", zaś rosyjska inwazja teraz nam nie zagraża.

Polski prezydent przedstawił też swój poląd na temat szybkiej finalizacji rozmów o rozmieszczeniu elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej pod Słupskiem. Kaczyński nie ukrywał, że sytuacja w Gruzji wpłynęła na decyzję polskiego rządu. Wyjaśnił, że motywem jego zaangażowania w sprawę amerykańskiej instalacji  nie jest ani obawa przed nuklearną perspektywą Iranu, ani strach przed Rosją.

Dlaczego zatem polska głowa państwa entuzjastycznie odnosiła się do tego projektu? Odpowiedź prezydenta zgodna jest z generalnym kursem jego polityki - "ponieważ pogłębia on zainteresowanie USA tym regionem", co z kolei chroni Polskę "przez zapewnienie, że Amerykanie nie staną się obojętni na żadne próby włączenia Polski do strefy wpływów Rosji". W tym kotekście Lech Kaczyński zdecydowanie zaprzeczył, że tarcza jest przedsięwzięciem wymierzonym bezpośrednio w Rosję w jakimkolwiek, szczególnie militarnym, sensie.

Oceniając perspektywę dalszych relacji NATO-Rosja, polski prezydent uzależnił ich przebieg od polityki samej Rosji. Jego zdaniem sierpniowe wydarzenia w Gruzji były dla Zachodu ważną lekcją. W oczach polskiej głowy państwa, Sojusz Północnoatlantycki, mimo jego "poważnych wad", w dalszym ciągu jest "eksporterem stabilizacji". "Gdyby NATO zaoferowało plan MAP (pomoc w przyspieszeniu członkostwa sojuszu - PAP) Gruzji i Ukrainie na swoim szczycie w Bukareszcie, wątpię czy mielibyśmy ten kryzys" - podsumował Kaczyński.

Na podstawie: newsweek.com, rp.pl