Nowe wątpliwości w sprawie ostrzału Nangar Khel
Według prokuratury wojskowej żołnierze oskarżeni o zabójstwo w procesie wiedzieli że strzelają do cywilów. Były dowódca GROM-u, generał Sławomir Petelicki, twierdzi jednak, że istnieje raport z podsłuchu Talibów potwierdzający zeznania oskarżonych.
Według generała Zbigniewa Woźniaka, zastępcy naczelnego prokuratora wojskowego, działanie żołnierzy było "wstrzeliwaniem się w cel". Zdaniem prokuratury wiedzieli oni gdzie spadną pociski moździerza, których stan techniczny nie miał wpływu na możliwość kierowania ogniem. Prokuratura zwraca także uwagę na postawe dwóch innych żołnierzy, którzy mieli odmówić ostrzelania wioski.
"Jestem zażenowany argumentami prokuratury. Jakby mieli klapki na oczach" - powiedział jeden z obrońców oskarżonych, Piotr Kruszyński. Prokuratura odmawia powtórzenia wizji lokalnej (która zdaniem oskarżonych została przeprowadzona w niewłaściwym miejscu) oraz nie uzwględnia wniosków biegłych.
Nowy wątek w sprawie ujawnił były dowódca jednostki specjalnej "GROM", generał Sławomir Petelicki. Potwierdził, iż istnieje raport z podsłuchu Talibów potwierdzający wersję wydarzeń przedstawianą przez oskarżonych.
Podczas wizyty w studiu tvn24 Petelicki przedstawił wydruk e-maila w którym jeden z polskich oficerów opisuje zawartość raportu. Według niego, z rozmowy podsłuchanej przez wywiad amerykański wynika, iż pierwsza salwa z moździerzy była skierowana na stanowiska Talibów w pobliżu Nangar Khel. "Nie mamy wiedzy, co stało się z tym zapisem, ani czy jest on znany w prokuraturze, ale co najmniej przez kilka dni po wydarzeniu funkcjonował on w dowództwie zgrupowania bojowego Charlie, co mogą potwierdzić świadkowie." - można przeczytać w dalszej części emaila.
Według generała Petelickiego na korzyść oskarżonych chcą zeznawać wszyscy trzej jego informatorzy, a także dowódcy amerykańscy.
Na podstawie: tvn24.pl, wp.pl, nfow.pl,