Prezydent i premier meldują wykonanie zadania
Trwające półtora roku negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej zostały sfinalizowane (20.08) podpisami Sekretarz Stanu USA Condoleezzy Rice i szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego.
Podpisanie w Warszawie umowy o rozmieszczeniu elementów tarczy antyrakietowej w Polsce (20.08) stało się wydarzeniem międzynarodowym, które komentowały wszystkie największe stacje telewizyjne na świecie między innymi CNN, BBC oraz Al Jazeera. Zarówno premier jak i prezydent nie kryli zadowolenia z osiągniętego porozumienia, a słowo "bezpieczeństwo" stanowiło podstawę ich wystąpień. Nie zabrakło też wzajemnych złośliwości, które jednak pozostały na marginesie najważniejszego elementu spotkania- podpisu pod polsko- amerykańskim porozumieniem.
Po złożeniu podpisów pod dokumentem przez szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego oraz Sekretarz Stanu USA Condoleezzy Rice, jako pierwszy wystąpił premier Donald Tusk, który na początku zwrócił się do pani sekretarz mówiąc:"Zakończyliśmy negocjacje, były one twarde, ale przyjazne, dlatego, że jesteśmy przyjaciółmi". Dodał także, że podczas rokowań z USA osiągnięto podstawowy cel, czyli większe bezpieczeństo obu partnerów. "Kiedy mój rząd zaczął negocjacje, przejmując wysiłek naszych poprzedników, skupiliśmy się na maksimum tego, co będzie decydować o bezpieczeństwie naszej ojczyzny i wszystkich Polaków", kontynuował angielski wstęp swego wystąpienia. Następnie odczytał, tym razem już po polsku, część podpisanej umowy, która mówi o wzajemnych gwarancjach bezpieczeństwa w zakresie militarnych i niemilitarnych zagrożeń. Zapowiedział także, że Polska i Stany Zjednoczone mają w planach podpisanie dalszych porozumień, rozszerzających współpracę.
Tusk nie krył dumy mówiąc, że oba kraje mają prawo sądzić, iż dokonały wielkiego przełomu w dziedzinie swojego bezpieczeństwa. Na zakończenie przemówienia premier powiedział:"Myślę, że możemy zameldować Rzeczpospolitej wykonanie zadania". Zdanie to wyraźnie nawiązało to słynnej wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego z dnia, kiedy wygrał wyścig o miejsce w Pałacu Prezydenckim, meldując o tym bratu, którego partia tydzień wcześniej wygrała wybory parlamentarne.
Po przemówieniu Tuska, głos zabrał Lech Kaczyński, który nie krył swojego zadowolenia. Zapewnił, że cel strategiczny, jakim jest to, by "nasz amerykański partner był zainteresowany określonym układem sił w naszym kraju, zablokowaniem odpowiednich wpływow", został osiągnięty. Podkreślił także, że w tym wymiarze osiągnęliśmy sto procent sukcesu, co rzadko zdarza się w polityce międzynarodowej. Prezydent również nie odmówił sobie drobnych złośliwości. Podziękował byłemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, byłej szefowej MSZ Annie Fotydze oraz byłemu negocjatorowi Witoldowi Waszczykowskiemu, zdymisjonowanemu przed tygodniem po wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Newsweek". Na zakończenie wystąpienia powiedział:"Panie premierze, serdecznie gratuluję. Jeżeli chodzi o to wykonanie zadań, to chciałem zameldować też poprzedniemu rządowi".
Po wystąpieniu polskich polityków i drobnej wymianie uszczypliwości między nimi głos zabrała Sekretarz Stanu Condoleezza Rice. Sekretarz podziękowała za przyjęcie propozycji. Mówiąc o Polsce przypominała, że jest to kraj, który mimo ciężkich doświadczeń historycznych zawsze był obrońcą wolności, a teraz jest częścią NATO oraz Unii Europejskiej. "Chciałabym wszystkim podziękować za przyjęcie nas w Warszawie, tym wyjątkowym mieście, ktore stało się symbolem tego, że wolność można zanegować na chwilę, ale nie można jej zanegować na zawsze".
Szczególne podziękowania padły pod adresem szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego. Rice stwierdziła, że porozumienie umożliwi efektywniejszą odpowiedź wobec zagrożeń XXI wieku i wzmocni polsko- amerykańską współpracę. Mówiąc o negocjacjach przyznała, że były momenty trudnych i twardych rozmów, zmierzały one jednak do określonego celu. Dodała także, że Polska i Stany zjednoczone to przyjaciele podzielający wspólne wartości, aspiracje i marzenia. Podkreśliła także, że tarcza antyrakietowa nie jest systemem wycelowanym w żadne państwo. Odniosła się tym samym do podejrzeń władz na Kremlu, jakoby instalacja była wymierzona w jej arsenał militarny.
Podpisana umowa musi zostać ratyfikowana przez Sejm. Jak zapewnił Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który spotkał się z Rice przed podpisaniem umowy, nie powinno być problemu z przyjęciem przez posłów tego dokumentu. Zapowiedział jednak, że nie widzi powodu, by spieszyć się z jego ratyfikacją. Po przyjęciu umowy przez parlament ostanim elementem ratyfikacji będzie podpis prezydenta.
Podpisany przez Rice i Sikorskiego dokument składa się z preambuły, 19 artykułów, jednego załącznika oraz mapy bazy. Ustanawia prawne podstawy budowy i funkcjonowania amerykańskich instalacji. W komunikacie, jaki pojawił się na oficjalnej stronie MSZ można znaleźć pełny tekst umowy. Wynika z niej, że w Polsce zostanie rozmieszczona baza dziesięciu nienuklearnych rakiet przechwytujących, która "stanie się częścią globalnego systemu Obrony Przeciwrakietowej Stanów Zjednoczonych". Teren bazy, wbrew wcześniejszym zapowiedziom niektórych analityków, znajdzie się pod polskim dowództwem, pozostanie własnością Polski i obowiązywać tam będzie prawo polskie.
Ministerstwo zapewnia również, że strona polska zostanie wzmocniona o nowy rodzaj uzbrojenia. Chodzi tu oczywiście o osławione Patrioty. Jedna bateria będzie stacjonować w Polsce na stałe. Ponadto z umowy wynika, że Polacy zostaną aktywnie włączeni w "proces opracowywania zasad użycia systemu obrony przeciwrakietowej oraz określenie zakresu danych, jakie Polska będzie otrzymywać z całego systemu". Porozumienie reguluje także sprawy związane z budową i utrzymaniem bazy, zasady używania bazy przez wojsko amrykańskie, dostęp do instalacji, reguły współpracy między organami Polski i USA, zasady użycia rakiet przechwytujących, ochronę środowiska, a także finansowe zobowiązania obu stron umowy.
na podstawie: msz.gov.pl rp.pl dziennik.pl tvn24.pl wyborcza.pl