Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Prezydent zaakceptował połączenie MSZ z UKIE


25 wrzesień 2009
A A A

W ubiegłym tygodniu Prezydent podpisał ustawę o Komitecie do Spraw Europejskich, potocznie zwaną ustawą o połączeniu UKIE z MSZ. Mimo wcześniej zgłaszanych wątpliwości nie zdecydował się więc odesłać jej do Trybunału Konstytucyjnego. Oznacza to,  że jeszcze przed objęciem przed Polskę prezydencji w Radzie UE w 2011, dojdzie do skomplikowanej operacji połączenia obu urzędów.

 

O co chodzi w ustawie?

ImageWedług zamierzeń rządu ustawa usprawni funkcjonowanie administracji oraz uprości tryb podejmowania decyzji w kluczowych sprawach dotyczących polityki zagranicznej i członkostwa Polski w Unii Europejskiej.

Wzmocnieniu ulegnie koordynacyjna rola ministra spraw zagranicznych, który według rządu, będzie mógł efektywniej i skuteczniej realizować politykę zagraniczną.

Ustawa zmieniana jest właśnie teraz ze względu na zbliżającą się wielkimi krokami polską prezydencję w Radzie UE (lipiec – grudzień 2011).

Nowy system pracy nad sprawami europejskimi zakłada zlikwidowanie Komitetu Integracji Europejskiej (KIE), który - przynajmniej teoretycznie - był głównym organem administracji rządowej do spraw programowania i koordynowania polityki w sprawach związanych z Unią Europejską. KIE programowało i koordynowało także działania dostosowawcze Polski do standardów europejskich oraz działania państwa w zakresie otrzymywanej pomocy zagranicznej. W praktyce spotkań KIE od dłuższego czasu nie zwoływano.

W miejsce KIE powołano natomiast Komitet Europejski Rady Ministrów. To właśnie KERM, jako komitet stały Rady Ministrów zajmuje się dziś naszą bieżącą polityką w UE, tj. instrukcjami na posiedzenia COREPER I i II, Rady UE, Rady Europejskiej oraz stanowiskami rządu do propozycji KE. Przewodniczącym KERMu jest formalnie premier, ale w rzeczywistości obrady prowadzi Wiceprzewodniczący, czyli sekretarz stanu w UKIE, lub z jego upowaznienia, któryś z podsekretarzy w UKIE.

Nowe rozwiązanie opiera się na zasadzie uzgadniania stanowisk poszczególnych ministrów w sprawach wymagających jednolitego stanowiska rządu wobec Unii Europejskiej. System koordynacji oparty będzie na dwóch poziomach: Rady Ministrów, zajmującej się wszystkimi sprawami związanymi z członkostwem Polski w UE oraz nowo utworzonego Komitetu ds. Europejskich, który przejmie zadania KERMu i będzie mógł działać z upoważnienia Rady Ministrów.

Komitet ds. Europejskich będzie uzgadniać stanowiska, a także podejmować rozstrzygnięcia w określonych w ustawie sprawach. Zaproponowany proces decyzyjny zakłada, że większość problemów i spornych stanowisk będzie rozwiązywana na poziomie Komitetu. Dopiero brak zgody na Komitecie przeniesie sprawy do rozstrzygnięcia przez Radę Ministrów.

Pracami Komitetu może kierować premier ale w praktyce będzie to wiceprzewodniczący KERM, minister Mikołaj Dowgielewicz.

Urząd w urzędzie

Zgodnie z zamysłem ustawy szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz zostanie Sekretarzem Stanu ds. europejskich w MSZ oraz szefem Sekretariatu Europejskiego. W skład Sekretariatu Europejskiego wejdzie dzisiejsze UKIE oraz  komórki MSZ zajmujące się UE oraz stosunkami dwustronnymi w Europie. Zadaniem Dowgielewicza będzie koordynacja całości polityki europejskiej MSZ oraz przygotowanie polskiej prezydencji w UE w drugiej połowie 2011 roku. Obie instytucje, przynajmniej początkowo, zachowają odrębne budżety.

Ustawa stwarza wyzwanie dla menedżerów z obu urzędów w zakresie prawdziwej integracji działań zespołów UKIE i MSZ. Do końca nie wiadomo w jaki sposób zespół z UKIE wkomponuje się w prace MSZ i vice versa.

Przeniesienie UKIE do MSZ scala w jednym miejscu prace nad uzgadnianiem polskiego stanowiska w ramach Komitetu Stałych Przedstawicieli (COREPER I i II), dziś podzielonych pomiędzy UKIE i MSZ. Co być może najważniejsze udrażnia proces decyzyjny i przepływu informacji pomiędzy UKIE – MSZ – a naszym stałym przedstawicielstwem przy UE, które podlega MSZ, a jest niezbędnym elementem pracy UKIE.

Z punktu widzenia pracowników

Zapowiedź fuzji MSZ i UKIE wywołała niepokój wśród pracowników obu instytucji. Dyplomaci z MSZ obawiali się, że urzędnicy UKIE wejdą do służby zagranicznej i zwiększą konkurencję chętnych do wyjazdu na placówkę dyplomatyczną. Pracownicy z UKIE niepokoili się z kolei, czy zachowają warunki pracy, z reguły obejmujące wynagrodzenie wyższe niż w MSZ oraz umożliwiające im wykonywanie ekspertyz i analiz.

Zapisy ustawy wydają się względnie godzić interesy obu grup pracowników. Urzędnicy UKIE otrzymają gwarancje zatrudnienia, ale nie zostaną włączeni do służby zagranicznej. Na status członka korpusu dyplomatycznego mogą liczyć tylko pracownicy UKIE spełniający wymogi stawiane wobec kandydatów na dyplomatów oraz zatrudnieni co najmniej przez trzy lata w urzędach centralnych i ministerstwach.

Większa władza Sikorskiego

ImageNajwięcej kontrowersji wokół ustawy wzbudziły zapisy o poszerzeniu kompetencji Ministra Spraw Zagranicznych wykraczające poza samo przejęcie UKIE. W myśl ustawy wzmocnieniu ma ulec koordynacyjna rola ministra spraw zagranicznych, który miałby skuteczniej realizować politykę zagraniczną.

Zaproponowane zmiany w ustawie wyposażają ministra spraw zagranicznych w nowe mechanizmy, które mają zapewnić większą spójność polityki zagranicznej. Minister miałby  corocznie przedkładać rządowi program, w którym zostaną określone kierunki i cele polityki zagranicznej, opiniować plany współpracy zagranicznej poszczególnych ministrów, oraz współuczestniczyć w istotnych dla interesów Polski relacjach międzynarodowych. Ponadto w gestii ministra będzie opracowywanie wieloletnich strategii dotyczących szeroko rozumianych spraw zagranicznych dla Rady Ministrów.

W ustawie jest też zdanie, że minister będzie koordynował działalność organów administracji rządowej „przez współuczestniczenie w istotnych dla interesów RP relacjach międzynarodowych”.

„Trudno sobie wyobrazić, na jakich zasadach minister miałby współuczestniczyć w relacjach międzynarodowych prezydenta, parlamentu, a nawet premiera czy innych ministrów. Dochodzi tutaj do naruszenia szeregu postanowień kompetencyjnych konstytucji” – napisał w ekspertyzie, do której dotarł dziennik Rzeczpospolita,  prof. Cezary Mik z Katedry Prawa Międzynarodowego Europejskiego Akademii im. Leona Koźmińskiego.

„Resorty zawsze wchodzą sobie w drogę i często wygrywa silniejszy politycznie. Ktoś musi koordynować sprawy związane z Unią. Powinien to być szef MSZ, nie ma tu nic niekonstytucyjnego” powiedział dziennikowi Rzeczpospolita prof. Stanisław Gebethner z Doradczego Komitetu Prawnego przy ministrze spraw zagranicznych.

Początkowo ustawa nie podobała się w Kancelarii Prezydenta. „Znaczne zwiększenie kompetencji szefa MSZ kosztem innych szczebli administracji to jedno. Drugie to pominięcie w ustawie majowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który wskazał, że w polityce zagranicznej istnieje konieczność współdziałania rządu i prezydenta” mówił Rzeczpospolitej Andrzej Duda, prezydencki minister. Decyzja z 18. września oznacza jednak, że również w Kancelarii przeważyły głosy za koniecznością usprawnienia działania administracji przed polską prezydencją w 2011 roku.

Komentarze:

Donald Tusk:
„Dzięki nowej regulacji  całość polityki zagranicznej będzie skoncentrowana w jednym urzędzie. (…) Jestem przekonany, że taka zmiana jest konieczna, gdyż w obecnej sytuacji nie da się oddzielić działań resortu dyplomacji od spraw związanych z integracją europejską. Nie ma dzisiaj polskiej polityki zagranicznej bez polityki europejskiej (…) Połączenie doświadczenia MSZ i energii UKIE pozwoli na to, że polska dyplomacja będzie jeszcze lepsza niż dotychczas. Świetne kadry, młodzi, bardzo energiczni, dobrze przygotowani, pełni entuzjazmu ludzie, którzy trafili do UKIE mogą stać się i staną fundamentem bardzo nowoczesnej polskiej dyplomacji”

Radosław Sikorski:
"Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego, wdrożenie tego Traktatu, stworzenie zewnętrznej służby zagranicznej Unii Europejskiej, wejście Polski do strefy Schengen, a także prezydencja Polski w Unii, oznacza, że musimy działać nowymi instrumentami, że nie ma miejsca na rozdrabnianie wysiłków, które miało miejsce do tej pory”.

Mikołaj Dowgielewicz:
„Decyzja o połączeniu urzędów oznacza, że Polska może skuteczniej działać w ramach Unii w bardzo istotnych kwestiach, np. polityka energetyczna, przyszłość budżetu UE oraz działania wobec wschodnich sąsiadów Polski. To bardzo ważna decyzja dla rządu, która pokazuje naszą determinację, aby działać skutecznie i wykorzystać maksymalnie nasza obecność w UE"

Włodzimierz Cimoszewicz:
„Stworzyliśmy UKIE, bo trzeba było opracować strategię integracji Polski z UE. (…) W pierwszej fazie działalności UKIE dobrze spełniał swe zadania, dopiero nasi następcy, ekipa AWSu stworzyła trzy ośrodki kształtowania polityki europejskiej: UKIE, MSZ i specjalnego pełnomocnika w kancelarii premiera. Dochodziło do żenujących sytuacji, nawiasem mówiąc podobnych do tego, z czym dziś mamy do czynienia, gdy do Brukseli jechały dwie boczące się na siebie delegacje. Potem w rządzie Millera, gdzie byłem szefem dyplomacji próbowaliśmy naprawić tę sytuację i stanowisko pełnomocnika oraz szefa UKIE połączyliśmy w jedno. Za Marka Belki, gdy Polska była już w UE rozpoczął się proces przesuwania pracowników UKIE do poszczególnych resortów, bo to one: ministerstwo infrastruktury czy środowiska stawały się bezpośrednimi adresatami informacji płynących z Brukseli. UKIE tylko te prace koordynował. Teraz urząd staje się częścią MSZ.”

Karol Karski:
„Propozycja jest sprzeczna z konstytucją. Przewiduje ona możliwość upoważnienia nowo utworzonego Komitetu przez rząd do załatwiania spraw, które zgodnie z ustawą zasadniczą należą do wyłącznej kompetencji Rady Ministrów (…) Czytając poszczególne przepisy projektu ustawy odnosi się wrażenie, że zamiarem projektodawców nie jest dekoncentracja polityki europejskiej na rzecz poszczególnych ministrów, jak sugeruje to uzasadnienie, a skoncentrowanie tej polityki w gestii jednego organu, a mianowicie MSZ, kosztem rządu i pozostałych ministrów. (…) Przyjęcie propozycji może oznaczać, że dotychczasowy dorobek Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej nie będzie wykorzystywany dla wzmocnienia pozycji premiera i usprawnienia koordynacji. Dorobek ten zostanie włączony w punkt widzenia jednego ministra, a nie całej administracji rządowej”.