Włosi widzą Polskę "w kierownictwie UE"
Franco Frattini, szef włoskiej dyplomacji, uważa, że Polska, wraz z Włochami i Hiszpanią, powinna odgrywać większą rolę w formułowaniu unijnej polityki.
W opublikwanej w czwartej (26.03) rozmowie z mediolańskim dziennikiem "Il Sole-24 Ore" Frattini sprzeciwia się "trójstronnemu kierownictwu" Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, ktłóre jego zdaniem w obecnej sytuacji wewnątrz UE nie ma już racji bytu.
Wzrost eurosceptycznych nastrojów wśród Brytyjczyków oraz "cichy rozwód" między Berlinem i Paryżem przesądzają według włoskiego ministra sprawę. Najchętniej widziałby on kierownictwo UE złożone z sześciu państw. W gronie tym, obok dotychczaoswej trójki i Włoch, Frattini widziałby też kraje o największym potencjale ludnościowym - Polskę i Hiszpanię.
Poszerzenie "grupy kierowniczej" nie oznacza dla Włocha całkowitego odejścia od metody konsultacji na forum wszystkich 27 państw członkowskich - w ten sposób rozstrzygane byłyby najważniejsze sprawy. "W przeciwnym razie Europy nie będzie i nie będzie się liczyć" - mówił Frattini podkreślając jednak, że w dobie globalnego kryzysu pozostanie przy "międzyrządowej" Unii stanowi "poważne niebezpieczeństwo" dla funkcjonowania i przyszłości organizacji.
Według szefa włoskiego MSZ z kryzysem należy walczyć wspólnie. Im więcej "kroków narodowych" ku zmiejszeniu skutków światowego załamania, tym słabsza jest jego zdaniem kondycja wspólnego rynku europejskiego.
Zapytany o obawy dotyczące bliskich relacji Rzymu z Moskwą Frattini odparł, że źródłem niepokoju innych państw członkowskich jest w tej materii zazdość o jakość tych stosunków. "[Te państwa] chciałyby być na naszym miejscu" - stwierdził. Szef włoskiej dyplomacji podreślił też, że w zjednoczonej Europie brakuje świadomości, jak ważne jest dla niej strategiczne partnerstwo z Rosją.
Na podstawie: IAR, rp.pl