Nick Clegg zapowiada poparcie zwycięskiej partii
Na dziesięć dni przed wyborami w Wielkiej Brytanii wszystko wskazuje na to, że w kolejnej kadencji w brytyjskim parlamencie rządzić będzie koalicja. Aktualne pozostaje pytanie, które partie podejmą współpracę. Lider Liberalnych Demokratów oświadczył wczoraj (25.04), że jego ugrupowanie poprze partię, która zdobędzie największy mandat poparcia społecznego.
Eksperci analizujący przedwyborcze sondaże pozostają zgodni – wyniki wyborów najprawdopodobniej przyniosą „zawieszony parlament” (ang. hung parliament), czyli sytuację, kiedy żadne z ugrupowań nie zdobędzie ponad 50% głosów. Podobnie jak 5 lat temu do uzyskania większości niezbędne będzie zawiązanie koalicji.
W związku z odrzuceniem propozycji współpracy z SNP przez Eda Milibanda (Partia Pracy) oraz zapewnieniami liderki szkockiego ugrupowania Nicoli Sturgeon o dążeniu do uniemożliwienia rządów konserwatystom, kluczową rolę przy formowaniu koalicji po raz kolejny mogą odegrać Liberalni Demokraci.
Zdaniem Clegga partia, która zdobędzie najwięcej głosów powinna jako pierwsza spróbować utworzyć rząd. Lider ugrupowania powiedział w rozmowie z BBC: „Jeśli nikt nie zdobędzie większości – a właśnie tak się stanie 7 maja – to chciałbym, żeby ludzie zrozumieli, że Liberalni Demokraci dołożą wszelkich starań, żeby nowy rząd posiadał legitymację społeczną i był stabilny”.
Komentatorzy interpretują słowa Clegga jako zapowiedź chęci powtórzenia wyborów w razie, gdyby koalicja miała zostać stworzona pod przywództwem ugrupowania, które w wyborach zajęło drugie miejsce.
Clegg zapewnił swoich wyborców, że jego partia nie przystąpi do koalicji, której stabilność zależałaby od SNP. Lider Liberalnych Demokratów zarzucił ugrupowaniu Sturgeon chęć rozbicia kraju, do jakiego mogłoby doprowadzić odłączenie Szkocji od Wielkiej Brytanii.
David Cameron i Ed Miliband odmawiają komentarzy na temat koalicji, jakie w kolejnej kadencji parlamentu mogłyby zawiązać ich partie. Obaj liderzy podkreślają, że ich ugrupowania będą ubiegać się o uzyskanie bezwzględnej większości do ostatniego dnia kampanii wyborczej.
W opublikowanym wczoraj sondażu YouGov nieznacznie prowadzą torysi, którzy mogą liczyć na 286 miejsc w 650-osobowym parlamencie. Labourzystów reprezentowałoby 267 parlamentarzystów. Trzecią siłą w Izbie Gmin byłaby Szkocka Partia Narodowa z 48-ma miejscami, a na czwartej pozycji uplasowaliby się Liberalni Demokraci z 24 reprezentantami. Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa oraz Zieloni wprowadziliby do parlamentu po jednym przedstawicielu.
Na podstawie: theguardian.com, bbc.com