Adam Hochschild: Duch króla Leopolda
Król Leopold II, a właściwie Leopold Ludwik Filip Maria Wiktor z dynastii Sachsen-Coburg-Gotha, był spiritus movens belgijskiego Konga. Ogarnięty ideą kolonializmu XIX wieku oraz chciwością zysków z zamorskich posiadłości Leopold od wczesnych lat swego panowania wszystkie wysiłki koncentrował na stworzeniu ekonomicznego imperium na bazie niewolniczego systemu pracy poza swoimi granicami. Adam Hochschild w swojej świetnej książce przybliża nam poszczególne etapy budowania belgijskiego imperium. Wskazuje na trudności natury ekonomicznej, politycznej a przede wszystkim mentalnej, które musiał przezwyciężyć Leopold by świat uznał jego podboje. Dodatkowo dowiadujemy się wiele o życiu prywatnym belgijskiego monarchy, co pozostało w dużym związku z jego polityką kolonialną.
Podbój Konga był możliwy dzięki technicznej przewadze Europejczyków nad ludnością zamieszkującą dzisiejsze dorzecza Konga. Opanowanie tak rozległych terenów oraz uczynienie ich efektywnymi z gospodarczego punktu widzenia wymagało stworzenia połączeń komunikacyjnych pomiędzy interiorem a nabrzeżem umożliwiającym na masową skalę eksportować zarówno niewolników jak i surowce, głównie kauczuk, znajdujące się na podbitych terenach. Budowa dróg, kolei, przystani dla parowców i miast była w początkowej fazie kolonizacji najbardziej wyczerpująca dla ludów zamieszkujących te tereny. Opisywane przez Hochschilda sposoby karania i wymuszania posłuszeństwa przez Belgów nie różnią się w swej istocie od innych oprawców z systemów kolonialnych, dają jednocześnie wyobrażenie o cechach sprawowania władzy przez urzędników Leopolda.
Na łamach książki autor, amerykański pisarz i wykładowca, przywołuje również słowa Primo Leviego, który analizując tragedię Auschwitz pisał: „Potwory istnieją (...) ale jest ich za mało, aby mogli naprawdę stać się zagrożeniem. Dużo niebezpieczniejsi są (...) funkcjonariusze gotowi uwierzyć i wykonywać rozkazy bez zadawania pytań”. Z taką sytuacją mamy do czynienia we wszystkich systemach totalitarnych; jest ona cechą definiującą w pewien sposób zarówno nazizm, stalinizm, totalitaryzm w Kambodży czy schemat działania w Kongu Leopolda. Traktowanie Kongijczyków jako rasę gorszą, przedstawianie ich jako „rzeczy o mniejszej wartości”, podludzi, to mechanizm umożliwiający popełnienie zbrodni na taką skalę, bez większych uszczerbków na psychice dla sprawców. W kontekście Holocaustu tym problemem zajmował się głębiej Christopher Browning w słynnej książce Zwykli ludzie: 101. Policyjny Batalion Rezerwy i "ostateczne rozwiązanie" w Polsce, podkreślając, że usunięcie podmiotowości w przypadku obiektu zbrodni jest kluczowe dla „osiągnięcia celu” przez sprawców.
Adam Hochschild nie ucieka w swoich rozmyślaniach od porównań do współczesnych totalitaryzmów. Często podkreśla podobieństwa zachodzące pomiędzy metodami, skalą, mentalnym podejściem do ofiar w dwudziestowiecznych systemach opresyjnych a tym, z czym mieliśmy do czynienia w Kongu. Analizuje również przyczyny braku świadomości wśród współczesnych Europejczyków w odniesieniu do kolonialnej przeszłości Belgii, która kojarzy się raczej z integracją europejską niż wulgarnym imperializmem XIX wieku.
Książkę Duch króla Leopolda warto przeczytać zarówno z perspektywy historycznej jak również współczesnych stosunków międzynarodowych. Dzięki niej dowiemy się zdecydowanie więcej zarówno o Belgii jak i współczesnym Kongu. Doskonale udokumentowana pozycja Hochschilda jest także bardzo ważnym głosem w dyskusji na temat przyczyn nierówności społecznych i strukturalnej biedy w państwach peryferii.
Adam Hochschild, Duch króla Leopolda, Świat Książki, Warszawa 2012, ss. 461.