"Odurzeni. Naziści, CIA i sekretna historia psychodelików" - Norman Ohler
Prowadzone przez III Rzeszę eksperymenty z narkotykami, po II wojnie światowej mocno zainteresowały Stany Zjednoczone. Substancje psychoaktywne uważano za możliwą do wykorzystania broń w zimnej wojnie przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Wiązało się to często z przeprowadzeniem wątpliwych moralnie testów, o których pisze Norman Ohler.
Autor bestselleru „Trzecia Rzesza na haju” postanowił napisać dalszą część historii, rozpoczynającej się w Berlinie po upadku nazistowskiego reżimu. W zrujnowanym mieście dużą popularnością cieszyły się narkotyki, co nie umknęło uwadze władz okupacyjnych. Początkowo Amerykanie zamierzali po prostu zwalczać proceder ich dystrybucji, ale z powodu rozpoczęcia rywalizacji z Sowietami zaczęli interesować się sposobem działania nielegalnych substancji.
Dostrzegli w nich bowiem potencjał, który można wykorzystać przeciwko nowemu wrogowi. Opracowywana przez szwajcarską firmę substancja LSD zgodnie z planami USA mogła mieć podwójne wykorzystanie, a więc być stosowana przy prowadzeniu przesłuchań lub dezorientowania wroga. Z tego powodu narkotyk był testowany między innymi na agentach Federalnego Biura Śledczego, ale także na pacjentach szpitala psychiatrycznego. Eksperymenty wzbudzają do dzisiaj kontrowersje, bo często były przeprowadzane bez wiedzy wykorzystanych do tego celu osób.
Ostatecznie prace nad wykorzystywaniem LSD do wspomnianych celów zostały wstrzymane. Miało na to wpływ głównie jego stosowanie przez zwolenników nowej kontrkultury. Liderzy ruchu antywojennego wzywali do jego zażywania, aby w ten sposób rozwiązywać konflikty na świecie. Między innymi z tego powodu Amerykanie powrócili do swojej rygorystycznej polityki antynarkotykowej.
Książka jest więc ciekawa, tym niemniej po jej lekturze pozostaje pewien niedosyt. Wydaje się, że Ohler w porównaniu do „Trzeciej Rzeszy na haju” bardzo ogólnikowo podszedł do omawianego tematu. W wielu sprawach opiera się poza tym na krążących od lat plotkach. Pewne kontrowersje wśród czytelników może wzbudzić także fakt jego osobistego zaangażowania na rzecz wykorzystywania LSD, które w jego opinii może mieć już w tej chwili zastosowanie czysto medyczne. Mimo pewnych niedociągnięć jest to z pewnością wartościowa publikacja.
Maurycy Mietelski