Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie SPD i CSU nadają ton kampanii

SPD i CSU nadają ton kampanii


03 sierpień 2009
A A A

Niskie poparcie dla socjaldemokracji przed wrześniowymi wyborami nasuwa pytanie o przyczyny nieufności wobec SPD. Odpowiedź jest złożona i dotyczy ostatnich kilku lat socjaldemokratów.

Frank-Walter Steinmeier (SPD) nie jest politykiem charyzmatycznym. Naturalnym środowiskiem dla szefa niemieckiej dyplomacji jest raczej sterowanie grupą technokratów realizujących konkretne zadania. W związku z tym dobrze się spisuje (co podkreśla większość Niemców) na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Inaczej jest jednak w starciu z wyborczą machiną, w której czuje się zagubiony i pozbawiony inicjatywy. W zasadzie wiedziano o tym od dawna, gdy Steinmeier pełnił funkcję szefa urzędu kanclerza za rządów Gerharda Schrödera, a jeszcze wcześniej sprawował ten sam urząd w Dolnej Saksonii również przy boku późniejszego kanclerza.  Jego prawą ręką, a raczej mózgiem kampanii miał być szef SPD Franz Müntefering. Jednak z początkowych planów zbyt wiele nie wyszło. Zarówno Steinmeier jaki i Müntefering nie potrafią stworzyć wyraźnego profilu swojej partii w czasach kryzysu.

Problemem współrządzących obecnie w Niemczech socjaldemokratów jest także, albo przede wszystkim, dwuośrodkowość prowadzenia kampanii wyborczej. Z jednej strony opracowanie planu wiodącego do zwycięstwa spoczywa na barkach strategów z Willi Brand Haus (siedziba SPD), natomiast w ich realizacji znaczny udział ma również Auswärtigesamt. SPD nie potrafi także wyciągnąć korzyści ze współrządzenia Niemcami. Wiele ważnych i trudnych ustaw przeszło dzięki zgodzie wewnątrz wielkiej koalicji (CDU/CSU-SPD), jednak z tego tytułu socjaldemokracja nie odnosi korzyści. W porównaniu z czasami poprzedniej wielkiej koalicji z lat 1966-69, SPD nie potrafi wyróżnić się na tle koalicjanta. Ówczesny sposób promowania Ostpolitik zagwarantował socjaldemokratom rządzenie przez kolejne lata.

Teoretycznie czas kryzysu stwarza dla SPD możliwości proponowania nowych rozwiązań w polityce społecznej, na rynku pracy czy w dziedzinie ekologii. Jednak jak do tej pory socjaldemokraci nie wykorzystują tej możliwości odpowiadając jedynie na działania CDU.

Do ofensywy przeszła w lipcu natomiast siostrzana partia CDU, CSU. Podczas kongresu partia ponownie wybrała na swojego przewodniczącego Horsta Seehofera. Tym razem poprało go zaledwie 88,1 proc. delegatów, co jak na warunki bawarskiej partii jest wynikiem miernym. Nie przeszkodziło to jednak nowemu-staremu szefowi w promowaniu nowej polityki ugrupowania wobec UE.

Gdy Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe ogłosił wyrok odnośnie Traktatu Lizbońskiego, mówiąc iż należy przyznać niemieckiemu parlamentowi większy wpływ na kształtowanie europejskiej polityki Niemiec, w zasadzie nikt nie spodziewał się, iż inicjatywa w tej sprawie wypłynie z ramienia CSU. Bawarczycy chcą ograniczyć wpływ rządu związkowego w Brukseli na rzecz Bundestagu. Propozycja ta jest strzałem w stopę urzędującej kanclerz Angeli Merkel, w której interesie jest raczej wzmacnianie pozycji swojego rządu.

Szefowa CDU ma również inne zmartwienia z politykami CSU. W badaniach tygodnika Der Spiegel, trzecim najbardziej popularnym politykiem w RFN jest bawarski polityk i jednocześnie minister gospodarki Karl-Theodor zu Guttenberg, który zdecydowanym sprzeciwem wobec ratowania Opla zyskał sobie poparcie części elektoratu Merkel. Dla porównania Steinmeier zajmuje w tym zestawieniu dopiero miejsce ósme, natomiast urzędująca kanclerz drugie.

Przed nami ostatni zakręt przed wrześniowym finiszem kampanii. Możemy spodziewać się przyspieszenia i radykalizacji działań ze wszystkich stron niemieckiej sceny politycznej.

Aktualne sondaże:

CDU/CSU - 36%

SPD - 24%

FDP - 14%

Zieloni - 13%

Die Linke - 10%