Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Martwe prawo - casus Ameryka Łacińska

Martwe prawo - casus Ameryka Łacińska


10 czerwiec 2008
A A A

Przypadek Ameryki Łacińskiej dowodzi jak nieskutecznie działa prawo aborcyjne, a jednocześnie jak bardzo naraża życie kobiet. W większości krajów tego regionu przerwanie ciąży jest zakazane, a mimo to wskaźnik aborcji jest tam zdecydowanie wyższy, niż w Europie Zachodniej czy USA. Naciski wielu organizacji walczących o prawa kobiet do aborcji przyczyniły się do złagodzenia pewnych przepisów na kontynencie, ale nadal jest to bardzo poważny i nie rozwiązany problem.

Do 2007 roku aborcja na żądanie legalna była jedynie na Kubie. W kwietniu tegoż roku rząd meksykański zezwolił na zabieg usunięcia ciąży w pierwszym trymestrze (dotyczy to jednak tylko miasta Meksyk). W pozostałych krajach aborcja na życzenie jest zabroniona, jednak niektóre dopuszczają taką możliwość w przypadkach zagrożenia życia kobiety, albo gdy ciąża jest skutkiem gwałtu, czy kazirodztwa.

Kraj, w którym aborcja jest całkowicie zakazana to El Salvador. Na mocy prawa wprowadzonego w 1998 roku za przeprowadzenie aborcji grozi od dwóch do ośmiu lat więzienia. Również Chile miało bardzo restrykcyjne rozwiązania prawne w tej kwestii, ale decyzją prezydent Michelle Bachelet wprowadzono stosowanie w nagłych przypadkach tabletek na poronienie.

Argentyna, Peru, Paragwaj, Wenezuela i Boliwia dopuszczają aborcję jedynie w przypadku zagrożenia życia matki. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w trakcie prezydentury Hugo Chaveza podejmowano próby zalegalizowania aborcji, niczego jednak nie udało się osiągnąć. Tymczasem zupełnie odwrotne tendencje mają miejsce obecnie w Boliwii, w której dąży się do wprowadzenia całkowitego zakazu, tak jak stało się to w Nikaragui. W 2006 roku prezydent Daniel Ortega cofnął prawo pozwalające na dokonanie aborcji w określonych przypadkach.

W Ekwadorze i w Brazylii aborcja dozwolona jest, gdy ciąża stwarza zagrożenie dla życia, bądź zdrowia matki, a także gdy jest skutkiem gwałtu.

Do krajów, w których w ciągu kilku ostatnich lat udało się złagodzić przepisy należy Kolumbia. W 2006 roku zniesiono całkowity zakaz aborcji, stwarzając jej możliwość w sytuacji zagrożenia życia kobiety, gwałtu, kazirodztwa, lub w przypadku wady płodu.

Według ONZ w Ameryce Łacińskiej 37 na 1000 kobiet w wieku rozrodczym poddaje się aborcji (mniej tylko od mieszkanek krajów Europy Wschodniej). Oznacza to cztery miliony zabiegów dokonywanych rocznie, z czego większość jest nielegalna, i w wyniku których ponad pięć tysięcy kobiet umiera co roku na skutek komplikacji (dane z 2005 roku).

Tak przerażające dane wynikają z wielu problemów, z którymi borykają się kraje tego regionu. Przede wszystkim dotyczy to braku edukacji o życiu seksualnym. Aborcja spotyka się z dużym sprzeciwem środowiska kościoła katolickiego. Jest to często temat tabu, a dodatkowo restrykcyjne uregulowania prawne w tej dziedzinie powodują, że usuwanie ciąży nie jest zjawiskiem rzadkim, a raczej niebezpiecznym. O ile zamożne mieszkanki kontynentu południowoamerykańskiego mogą liczyć na profesjonalną pomoc medyczną, to zdecydowana większość kobiet oddaje się w ręce znachorów, amatorów, czy też nawet robią to same.