Liban/ RB ONZ przegłosowała rezolucję
Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła jednomyślnie w sobotę rano, 12 sierpnia rezolucję dotyczącą rozwiązania konfliktu pomiędzy Izraelem a libańskim Hezbollahem. Tekst tego tak oczekiwanego dokumentu przede wszystkim nawołuje do zaprzestania walk zbrojnych, a także zezwala na rozmieszczenie na terytorium południowego Libanu międzynarodowych sił pokojowych. Do rezolucji przychylają się władze Izraela.
Nadzieję na pokój na Bliskim Wschodzie przywraca światu uchwalona 12 sierpnia rezolucja 1701. Piętnastu członków Rady Bezpieczeństwa ONZ jednomyślnie przyjęło tekst dokumentu zawierającego dwa kluczowe elementy: natychmiastowe zawieszenie broni pomiędzy Izraelem a Libanem oraz wycofanie się sił izraelskich z okupowanych południowych terenów libańskich i ich stopniowej stabilizacji pod okiem międzynarodowych sił pokojowych we współpracy z armią libańską.
‘Rodzicami chrzestnymi’ tekstu rezolucji są politycy z Paryża i Waszyngtonu. Prezydent Francji, Jaques Chirac zapewnił oczywiście, iż żołnierze francuscy zasilą szeregi sił międzynarodowych. Szacuje się, iż liczba wojsk w Libanie wzrośnie z dwóch do piętnastu tysięcy ludzi.
Po odrzuceniu na początku tygodnia przez skonfliktowane strony pierwszego projektu, ostateczny tekst rezolucji został zaakceptowany zarówno przez Izrael, jak Liban. Premier Izraela, Ehud Olmert obiecał przedłożyć go swojemu gabinetowi do akceptacji w niedzielę, 13 sierpnia. Również rząd w Bejrucie przychyla się jego postanowieniom.
Według Sekretarza Generalnego ONZ, Kofiego Annana członkowie Rady Bezpieczeństwa powinni dojść do porozumienia nad tekstem rezolucji w kwestii libańskiej zdecydowanie wcześniej. Podkreślił z ubolewaniem, iż zachwieje to poważnie światową wiarą w autorytet i prawość głównego organu Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Mimo optymistycznych wypowiedzi amerykańskiej sekretarz stanu, Condoleezzy Rice, dla której rezolucja 1701 otwiera drogę do trwałego pokoju, żadnych obiecujących perspektyw rozwiązania konfliktu nie przedstawiają bezpośrednio zaangażowane strony. Swoje wątpliwości co do szansy na koniec wojny, wyraził w piątek, 11 sierpnia libański minister spraw zagranicznych par interim, Tarek Mitri. Również ambasador izraelski przy ONZ, Dan Gillerman ze swojej strony nie daje Libanowi dużych nadziei na zmianę sytuacji.
Wojna, która rozpoczęła się 12 lipca, wywołana została porwaniem przez działaczy libańskiej partii Hezbollah dwóch izraelskich żołnierzy. W reakcji, władze państwa żydowskiego rozpoczęły ofensywę żądając uwolnienia swoich ludzi, jednak w rzeczywistości głównym celem działań zbrojnych było wyeliminowanie członków partii. Miesięczne działania wojenne przyniosły śmierć ponad tysiącu osób, a jedną czwartą populacji (około dziewięćset tysięcy ludności libańskiej) zmusiły do emigracji.
Mimo, iż w tekście rezolucji znajdziemy zarządzenie o bezwarunkowym zwolnieniu porwanych przez Hezbollah żołnierzy izraelskich, nie zostało ono wpisane na listę koniecznych do przedsięwzięcia środków w celu ustanowienia trwałego pokoju w Libanie.
Trybunał Praw Człowieka przy ONZ przyjął w piątek 11 sierpnia rezolucję, w której żąda przeprowadzenia śledztwa w sprawie systematycznych ataków zbrojnych na libańskich cywili, prowadzonych przez siły izraelskie przez ostatni miesiąc. Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, Luise Arbour uprzedził, iż odpowiedzialni za te przestępstwa będą ścigani i oskarżeni za popełnienie zbrodni wojennych.
Na podstawie: www.lemonde.fr, www.leparisien.com, www.permanent.nouvelobs.com/etranger, www.tv5.fr