Rosja-Ukraina/ Gazprom nie wstrzyma dostaw gazu
Rosyjsko-ukraińskie spory dotyczące dostaw i opłaty za gaz zawsze wywoływały dużo emocji, nie tylko po obu stronach, ale również w krajach zachodniej Europy, które zależne są od stabilnego tranzytu surowców energetycznych przez terytorium Ukrainy. Tym razem udało się uniknąć zakręcenia kurka przez Gazprom.
Porozumienie, do którego nie mogli doprowadzić szefowie Gazpromu i Naftohazu, zostało osiągnięte w czasie spotkania prezydentów obu państw. Odpowiednie dokumenty mają być podpisane w czwartek (14.02).
Widmo ponownego wstrzymania dostaw gazu pojawiło się 7 lutego. Gazprom wskazał, iż Ukraina ma dług w wysokości 1,5 mld dolarów oraz wyznaczył termin spłaty na 11 lutego. W razie niedotrzymania terminu 12 lutego miały być wstrzymane dostawy gazu.
Jedną z osi sporu był wybór stawki, według której dług miał być spłacany. Gazprom miał żądać 179,5 dolara za tysiąc metrów sześciennych - stawkę obowiązującą w 2008 roku. Dodatkowo, ze względu na zmniejszenie dostaw z Azji Środkowej, na Ukrainę miał być dostarczany droższy gaz rosyjski. Ukraińskie władze twierdziły jednak, że otrzymują jedynie gaz środkowoazjatycki.
Niejasną sytuację w ukraińskim sektorze energetycznym ma rozwiązać eliminacja pośredników między Gazpromem i Naftohazem - RosUkrEnergo oraz UkrGazEnergo. Od dawna zmiany w systemie dostaw zapowiada Julia Tymoszenko, czyniąc je jednym z głównych zadań swojego rządu.
Fakt, iż Rosja będzie będzie dążyła do normalizacji a nie pogorszenia dwustronnych relacji, wynika również z faktu, iż Ukraina przed Rosją wstąpiła do WTO. Władze ukraińskie zapowiadały, iż nie wykorzystają tej sytuacji dla nacisków politycznych, Rosja nie chciałaby jednak tego sprawdzać.
Wolność w szwedzkim modelu państwa opiekuńczego
